Przejdź do głównej zawartości

Korporacja sracja! Bez cenzury...

Część pierwszą, sprzed roku znajdziecie tutaj: Wyścig Szczurów

Numerze Czterdzieści, żegnamy się dziś z Panią, ponieważ Pani wyniki były najgorsze pośród zespołu.
Braliśmy pod uwagę Pani pracę w lipcu, niestety nie możemy nic zrobić... tak tak. Wiemy, że była Pani na 3 tygodniowym urlopie, który sami Pani udzieliliśmy, który Pani należał się za wytrwałą i efektywną pracę. Niestety do naszej dzisiejszej loterii wylosowaliśmy miesiąc lipiec, w którym, mimo, że efektywnie Pani pracowała nie przełożyło się to na oczekiwany efekt-końcowy. Niestety nie jesteśmy z Pani zadowoleni patrząc na pryzmat TEGO miesiąca, który był decydujący. Tak. Wiemy, że jest Pani matką małego dziecka, mimo to nie jest to wytłumaczeniem. Generalnie, nie obchodzi nas gdzie Pani byłą w lipcu, obchodzi nas wynik. Żegnamy się więc numerze Czterdzieści, już nie istniejesz na korporacyjnej liście. 



http://www.networkblog.pl

Korporacja. Jesteś tylko jebanym numerkiem na liście gości. Gości korporacyjnych. 
Rotacja. Rotacja jest tak samo ważna, jak sama praca. Nowy, świeży szczęśliwy narybek nie zdążył jeszcze poznać wad korporacji. Zna jej zalety, ale to dobrze, będzie ciężko pracował by zrywać korporacyjne gruszki z drzewa. Im więcej gruszek zerwie tym więcej będzie się od niego wymagać. Narybek w pewnym etapie zacznie się zastanawiać, dlaczego stare byki nie siedzą rozbrykane i wesołe. Często z przyklejonym uśmiechem na ustach i z przyklejoną dupą do krzesła. Nie marnujące cennego czasu na zbyt częste załatwianie spraw fizjologicznych, bezcelowe łażenie z dokumentami, palenie, czy bezsensowne picie kawy.

W korporacji rezygnujemy z bezsensownych przerywników w pracy. W korporacji pracujemy.
Narybek się zorientuje co jest grane, spadnie im motywacja, a wtedy właśnie ich numerki wypadną z gry.


Praca w korporacji to gra. Jak szachy ale bez konkretnych reguł. Reguła jest w zasadzie jedna. Masz pracować. Masz robić wynik. Z czego? Z czegokolwiek, bo kogo to obchodzi.

"Numerze StoJeden, dziękujemy dziś Numerowi za wspólnie spędzone pół roku. Przez ten czas miał Numerek łaskę pracować w naszej firmie, która dała Numerkowi motywację, narzędzia pracy, jasno określone cele. Niestety wybrał Pan rodzinę. Podczas nieobecności w pracy jaką jest urlop wypoczynkowy nie był Pan nas w stanie zadowolić. 
http://juniorbrandmanager.blogspot.com/

Czy trafiłam na felerną korporację? Czy może wszędzie jesteśmy tylko numerkami? Zastraszonymi, siedzącymi w stresie, w odczuciu gorących oddechów numerków obok. W boksach. Jak bydło. Inaczej - jak kury. Jedne srają złotym jajem, inne idą na ubój. 

Uważaj, bo kura obok znosząc swoje złote jajko, może przypadkiem Cię obsrać. Szara rzeczywistość.

Mój boks, mój dziób, mój numer jest zagrożony. Zawsze. Nigdy ta praca nie będzie pewna.

CDN...






ps. historie zamieszczone w tekście są prawdziwe. Dane zostały przekształcone w język korporacyjny :)

Komentarze

  1. Przykre, kiedy próbuje zaoszczędzić na każdej złotówce, bo ma swoje plany finansowe i mniejsze wpływy odczuje zarząd, który przecież musi mieć pensję na poziomie. Człowiek w korporacji nie jest człowiekiem, a statystyką.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(