Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2013

Za(kupo)holizm świąteczny.

Nie chodzi tylko o święta Bożego Narodzenia. Wystarczy dzień ustawowo wolny od pracy a w "człowiekach" rodzą się zwierzęta. Zwyczajni na co dzień użytkownicy sklepów, koledzy koleżanki, znajomi znajomych zmieniają swą postać i stają się łowcami. Nie... niekoniecznie promocji. Mam wrażenie, że tuż przed "dniem wolnym" od pracy w ludziach rodzi się panika i nawyk chomikowania i bunkrowania się z zakupami. Gdy w piątek sklepy mają być zamknięte najlepiej zakupoholizm zaplanować na czwartek - w piątek przecież nie będziemy mogli skoczyć po piwko, chrupki, chleb, szynkę. Jak nie rzucimy się niczym zwierzęta na sklepowe półki - w piątek umrzemy z głodu. Zwykle jest także tak, że w owy "piątek" wolny od pracy zamieramy z naszymi zapasami w domu, w gronie rodziny, przyjaciół, znajomych, po czym wybudzamy się w sobotę z wizją opustoszałej lodówki i znów musimy wyruszyć na łowy, bo w dzień "zagłady" wszystko zjedliśmy. To przykład jak działa na ludzi

Słuch selektywny.

Wojtek skończył kilka dni temu 18 miesięcy. To tak mało i tak dużo dla mnie. Jest wulkanem energii, nawet podczas ostatniego zapalenia płuc lekarze nie mogli wyjść z podziwu, skąd to dziecko czerpie energię. Ja chyba wiem skąd...wysysa ją ze wszystkich wokół. Z cyklu mam mądre dziecko sytuacja nr 1. Rano szukam termometru, by zmierzyć Wojtkowi temperaturę. Grzebię namiętnie w szafce wypowiadając zaklęcia. Wojtek bacznie mi się przyglądał przez chwilę i wyszedł z pokoju. Słyszę z oddali bardzo głośno: -MAMAAAAAAAAA.!!! MAMAAAAAAAAA!! MAMUUUUUUUUU TUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU! Odpowiadam spokojnie: -Chwileczkę Wojtusiu, mama szuka termometru. Wojtek nie daje za wygraną: -MAMAAAAAA!! CHOOOOO! TUUU!! Podchodzę do niego poddenerwowana porażką poszukiwawczą, a Wojtuś krzyczy i wskazuje paluszkiem na szafkę, gdzie na górnej półce odłożyłam termometr.... Sytuacja nr 2. Wojtek uwielbia układać samochody w rządek (sznurek), lub pod ścianą. Każdy stoi maską do ściany, żaden inaczej. Os

Kultura jazdy.

Dawno dawno temu...spaceruję z mężem po jednej z Hiszpańskich wiosek, zbliżam się do mało tłocznej uliczki, mając w zamiarze przejść przez pasy. Dodam, że ruchu na drodze nie ma niemal wcale, a od przejścia przez pasy dzieli nas około 20 metrów. Zbliżające się auto czyta w moich myślach, zwalnia tempa i czeka aż dojdziemy do przejścia i udamy się na drugą stronę. WOOOW myślę sobie. Kłaniamy się kierowcy, niemal uderzając z wdzięczności czołami w ziemię. Pomyślałam wtedy, że trafiliśmy na bardzo kulturalnego kierowcę i aż miło się zrobiło na dalszy dzień. Taka sytuacja powtórzyła się podczas naszego pobytu wielokrotnie, co byłoby nie do pomyślenia u nas w Polsce. Kolejny epizod nie był już tak miły. Miejsce miał w rodzinnym miejście w Polsce, gdzie pokonując szerokopasmową drogę wyrazistą zebrą, pchając wózek zatrzymałam się na wysepce dzielącej dwa kierunki jazdy. By przejść kolejne 30 metrów po pasach czekałam dość długo, bo żadne z aut nie raczyło ustąpić i przepuścić matkę z dz

Kseroksi. Obsesje i radości. Miej własne - nie kseruj :D

Czasami żyję jak w bańce mydlanej. Mam wrażenie, że jestem tak zjawiskowa, że wiele par oczu jest wpatrzonych we mnie. We mnie - przeze mnie. Nie mam tu na myśli samouwielbienia, czy też przerostu formy nad treścią. Są momenty, że czuje się skserowana. Z początku myślałam, że to może przypadek. Lubię być inspiracją, lubię pomagać, zarazić ciepłym słowem, lubię też dopiec i być troszkę wredna. Wszystko jednak w kwestii smaku. MOJEGO SMAKU. Stań, rozejrzyj się, wspomnij.... Widzisz to co ja? Czujesz to co ja? Uwielbiasz, nienawidzisz krytykujesz i śmiejesz się z tego co ja? Tak? To chyba masz problem. Tyle na ten temat. Nie podam przykładów, bo zbyt ta cała sytuacja mnie irytuje... postanowiłam jednak napisać o mnie coś, czego nie pisałam chyba nigdy. Taki post zwierzeń - zachęcam do przyłączenia się :) Nie kserujmy, człowiek o oryginalnym spojrzeniu na świat, ludzi i rzeczy przyziemne jest wartościowym człowiekiem. Drugi taki człowiek już mniej. Nie bójmy się dzielić swo