Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlam posty z etykietą weekend

Odwołuję stan chorobowy! Zarządzam weekend!

Melduję, że Wojtek już niemal całkowicie doszedł do siebie. Ten tydzień kosztował nas wiele wysiłku, poświęcenia, zarwanych nocek. Właściwie automatycznie z każdego stanu sennego podnosiłam się do pionu i biegłam do Wojtka. W sumie...dalej odbywam nocne wędrówki, ponieważ choroba zdecydowanie zmieniła mi syna. Myślałam, że jego krzyki piski i wrzaski są skutkiem złego samopoczucia i przyjmowania antybiotyku. Jednak nie. Wojtek zrobił się bardzo krzykliwy, złośnik, wrzaskun. Nie wiem już co mam robić, żeby zająć czymś jego uwagę. Wszystko jest na dosłowną minutkę!.... Mamy piątek. Piątek wieczór a zza ścian płynie mało przyjemna melodia wiertarki, która zdecydowanie NIE UMILA mi tej chwili spokoju. Cichnie wiertarka, pojawia się młotek. TEORETYCZNIE cisza nocna zaczyna się o 22:00 - to jeszcze godzinka. Mimo wszystko o ile szanuję (w granicach rozsądku) remonty w dzień, to w piątkowy wyczekany wieczór bardzo jestem nietolerancyjna. Coś podpowiada mi, kto to może być. Struktura na

Piątek!

Cieszę się co najmniej jakbym była matka pracującą. Czekałam na weekend jak na mannę z nieba! Powoli przyzwyczajam się do tego, że Wojtek się zmienił. Gorzej przyzwyczaić mi się do posiłków o 8:00 i 20:00 i do innej organizacji czasu w ciągu dnia. Wojtek nie umie już sam się bawić. Łóżko traktuje jak klatkę do walk z przewracaniem na brzuch i na plecy. Najczęściej ląduje w pozycji bocznej na barierkach łóżeczka wielce zdziwiony, że przestrzeń mu się skończyła. Najtrudniej mimo wszystko jest w porze spania. Zasypia około 10:00 - 10:30 na swoją przedpołudniową drzemkę. Nigdy nie wiem ile mam czasu, czy zdążę powiesić pranie? Sprzątnąć? Zrobić obiad? A może tylko kawę? Zwykle siadam zajrzeć co tam słychać w wielkiej sieci z kawką w ręku i zaraz już idę do niego bo się obudził. Senki góra 40 minut. Kolejne senki - koło 14:00 - 14:30 to już dylemat. Robić obiad i zjeść obiad? Czy robić i nie jeść a coś przekąsić? TE senki mogą trwać od 30 do 90 minut. Nie wiem od czego to jest zależne?