Czekam w sklepie w informacji na sprostowanie paragonu. Widzę mamę z dzieckiem i babcią idącą szczęśliwie w kierunku wejścia do sklepu. W pewnym momencie dziecko głośno mówi, że nie chce wchodzić do sklepu. Babcia nalega "chodź Jasiu, musimy zrobić zakupy". Dziecko rzuca się na podłogę i piszczy. Mama bierze babcię pod rękę i idą parę kroków dalej. Stoją za bramką wejściową i obserwują wrzeszczącego brzdąca. OCZYWIŚCIE ludzie nie znający sytuacji rzucają komentarze "co za matka", "co za nieodpowiedzialność", "co za wychowanie". Litości! Wychowanie? Co ma wychowanie do wyrażania swojego zdania? Co mają wzorce nakładane w domu do tego czego chce dziecko? Czy fakt, że mamusia/tatuś/babunia marzy o naszej karierze chirurga skutkuje tym wyborem w przyszłości? Niekoniecznie. Jest to przecież wybór, wyrażanie zdania. Dziecko po minucie zauważyło, że nikt nie słyszy jego wrzasków i wstało. Mama podeszła do dziecka i mocno się przytulili, ustalili ...
Blog matki wariatki :)