Z Wikipedii:
Ognisko domowe – zwrot, przenośnia, określający nie tyle rodzinę jako komórkę społeczeństwa, ale bardziej relacje jakie w niej panują. Ognisko domowe, oznacza ciepło wypływające z poczucia bezpieczeństwa i wzajemnego zaufania. To również miejsce, które kojarzy się nam z radością i beztroską, miejsce którego charakter określają zarówno osoby, które w nim przebywają, jak również przedmioty nas otaczające: dekoracje, upominki, zapachy. Wszystkie te czynniki składają się na to co nazywamy "ogniskiem domowym". Ognisko domowe jest to ciepło, dobre samopoczucie w rodzinie jak i w kontaktach towarzyskich
Ze słownika żony:
Ognisko domowe to rodzina. To fakt, że są razem, to ich wspólne relacje, miłość.
Ze słownika męża:
Ognisko domowe to porządek. Ognisko domowe to fakt, że "nie zostawiam swoich ubrań na pierdolonej pralce, oraz że nie składam prania na ławeczce do ćwiczeń".
Brak mi argumentów, mam też dość. Ile mogę jeszcze przyjmować tylko krytyki? Samej krytyki?
Według mojego męża z domu nie wyniosłam porządku, właściwie to nic nie wyniosłam. Uważam jednak, że mam swoje nawyki, nie do końca idealne, ale czy nie takimi się kochamy? Akceptujemy?
Czy ubrania na pralce mogą zniszczyć związek? Owszem. Bo problem wywleka kolejny problem.
Z domu wyniosłam w przeciwieństwie do mojego M ciepło ogniska domowego. Nie potrafię go stworzyć dla mojej rodziny, bo jeden element zawsze się wyłamuje. Co z tego, że chcę, skoro nie mogę? Czy ma w tym momencie tutaj znaczenie, jak miałam w domu?
Dlatego właśnie, że moi rodzice zawsze byli razem i się wspierali tak bardzo brakuje mi tego w moim domu. Tak często jest mi smutno, tak często jestem sama. Podejmowałam wiele prób naprawienia relacji między nami. Wizyty w kinie, wspólne wieczory. Teraz... poddaje się. Dla kogo ja toczę tą walkę, kiedy widzę jak wszystko co chwila wraca? Wraca ze zdwojoną siłą.
Jestem po około 6 spotkaniach z terapeutką. Na wiele rzeczy mam inne spojrzenie. Czuję się silniejsza, mimo to w środku co jakiś czas się łamię. Wczoraj byłam idealna, dziś jestem wrakiem.
Tak mi przykro mimo wszystko nadzieja umiera ostatnia
OdpowiedzUsuńPrzykro mi Aguq :-( Chcę Ci polecić forum, które mi bardzo pomogło w podobnej sytuacji. Wiem, że zapewne zareagujesz na nie buntem, ale może spróbuj nie odrzucać od razu tej propozycji? Poczytaj najpierw, zorientuj się, o co tam tak naprawdę chodzi, daj sobie szansę, by podjąć decyzję o pozostaniu lub zapomnieniu o tym miejscu świadomie, a nie na emocjach. Oto adres kryzys.org
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci dużo nadziei i sił do zmierzania się z tą trudną sytuacją.
Wieki u ciebie nie byłam, trzymam kciuki by się ułożyło. Ale niestety jest tak że jak ktoś chce się pokłucić to każdy powód się nada!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do nas
Przytulam mocno.
OdpowiedzUsuń