Dziś stuknął mi 200-setny dzień ciąży... Wojtuś radośnie wypycha stópki po bokach i skacze po pęcherzu...jeszcze około 2 miesięcy i będę stąpać z nogi na nogę, że może aby już zechce wyskoczyć z brzucha.
Postanowiłam zabawić się w ogrodniczkę i kupiłam nasionka rzodkiewki. Tak ją z Mężem uwielbiamy, że chcę ją koniecznie sama wyhodować, niech tylko przestanie wiać a biorę łopatkę i konewkę i zasadzę ją w balkonowej doniczce. Kwiatki i tak by w końcu zwiędły, albo pożarłyby je koty, a rzodkiewka na pewno się nie zmarnuje:)
Co jeszcze? Rano w przychodni spotkałam sąsiadkę "ulubioną" moich rodziców. Oczy zaiskrzyły jej się jak żarzące węgle jak zobaczyła mój brzuch. Zrobiło się ciepło, to teraz może wyruszyć z domu i rozpowiadać... oj jak ja nie lubię ludzi, którzy interesują się bardziej czyimś życiem niż swoim. Wścibscy, ciekawscy... żal mi ich, że nie poświęcą tego czasu na urozmaicenie swojego nudnego życia - to jest dobry lek na plotkarstwo :)
Postanowiłam zabawić się w ogrodniczkę i kupiłam nasionka rzodkiewki. Tak ją z Mężem uwielbiamy, że chcę ją koniecznie sama wyhodować, niech tylko przestanie wiać a biorę łopatkę i konewkę i zasadzę ją w balkonowej doniczce. Kwiatki i tak by w końcu zwiędły, albo pożarłyby je koty, a rzodkiewka na pewno się nie zmarnuje:)
Co jeszcze? Rano w przychodni spotkałam sąsiadkę "ulubioną" moich rodziców. Oczy zaiskrzyły jej się jak żarzące węgle jak zobaczyła mój brzuch. Zrobiło się ciepło, to teraz może wyruszyć z domu i rozpowiadać... oj jak ja nie lubię ludzi, którzy interesują się bardziej czyimś życiem niż swoim. Wścibscy, ciekawscy... żal mi ich, że nie poświęcą tego czasu na urozmaicenie swojego nudnego życia - to jest dobry lek na plotkarstwo :)
Własne wychodowane, zawsze najlepsze ;) Uściskuje i gratki "jubileuszu" :P
OdpowiedzUsuńCóż maluch będzie coraz żywszy :)
OdpowiedzUsuńTeraz życzę Ci dużo siły i cierpliwości, bo ponoć to najcięższy etap, ale już niedługo ;)
Mam nadzieję, że podzielisz się zdjęciem Wojtusia? :)
Wiesz już jak chcesz rodzić?
Rodzić muszę przez cięcie, ze względu na obciążony wywiad położniczy więc wyboru nie mam. Jak tylko szczęśliwie Wojtuś przyjdzie na świat to nie opędzicie się od fot :D :D :D i ja sama zwariuję ze szczęścia :)
UsuńNienawidzę tego typu ludzi... Kilka lat temu, babka od matematyki zasiała plotkę, że urządzam libacje alkoholowe u siebie w domu, na które zapraszam "ludzi ze świata" - co by to nie znaczyło. To było jeszcze w gimnazjum... Moja rodzicielka musiała interweniować, żeby to nie poszło dalej. Koszmar...
OdpowiedzUsuńA o Wojtusia się nie obawiaj, na pewno będzie rósł silny i zdrowy do samiuteńkiego końca ;)