Siedzę na ławce między blokami z bliską koleżanką. Na placu zabaw jeżdżą na rowerkach dzieci..jeżdżą w koło uśmiechają się, gonią i przewracają..my spokojnie siedzimy i napawamy się ich widokiem. Ich obraz jednak jest bardzo bladziutki, co mnie nie dziwi, bo i tak jest na tyle wyraźny, bym mogła się uśmiechnąć i cieszyć z ich widoku. Znajoma osoba jedzie nieuważnie na rowerze przez nasz "placyk", ja krzyczę:
- uważaj, tu są dzieci!!
- jakie dzieci??? - po czym przejeżdża przez sam środek dziecięcej "uczty" a dzieciaki przenikają przez nią jak duszki.
- to anielskie dzieci, ona nie może ich zobaczyć - mówi koleżanka. - Tylko my je widzimy...
- uważaj, tu są dzieci!!
- jakie dzieci??? - po czym przejeżdża przez sam środek dziecięcej "uczty" a dzieciaki przenikają przez nią jak duszki.
- to anielskie dzieci, ona nie może ich zobaczyć - mówi koleżanka. - Tylko my je widzimy...
I czasem jest smutno...
OdpowiedzUsuńTrochę przerażające...
OdpowiedzUsuńRozumiem, że Wojtuś zabiera Ci czas, wiec tym się nie przejmuj, i ciesz się nim, by nie ulegać złudzeniom
Ja nawet nie wiem co powiedzieć...
OdpowiedzUsuńGłowa do góry :)))
OdpowiedzUsuń