Przejdź do głównej zawartości

Projekt naprawy mamusi

Wojtusiową mamusię od jakiegoś czasu niepokoił jej własny stan zdrowia. Częste bóle głowy, zawroty
i słabsze samopoczucie dawało we znaki najczulej, gdy Wojtusiowy tatuś ciężko pracował.
Udała się Wojtusiowa mamusia do neurologa, który nie stwierdził żadnych odchyleń. Wypisał skierowanie do okulisty i na kilka badań z krwi. Okulista odesłał Wojtulkową mamulę z kwitkiem twierdząc że oczy są bardzo dobre a wady wzroku nie ma....


Odebrałam wczoraj wyniki badań krwi. Cholesterol jest bardzo wysoki, wręcz ponad normę, jednak to ponoć norma przy zaburzeniach funkcjonowania tarczycy. Żelazo niemal wypłukane z mojego organizmu. Nie ma go, z tego co pamiętam to jeszcze w ciąży tam był! Zbyt wiele trójglicerydów...

Program naprawy jest następujący: W przyszłym tygodniu idę z Wojciechem po receptę na mleko, pokażę pediatrze moje wyniki - zobaczymy czy mi coś podpowie. W końcu Wojtulkowa pani doktor leczyła mnie jako malutką AguQ. No i zobaczymy co dalej.

Czas na lepsze wieści.

Wojtek robi postępy. Zaczął się turlać po całym domu i zdecydowanie częściej podpierać na wyprostowanych rękach. Dumna mamusia!

oto mój świąteczny szkrab z babcią:


Komentarze

  1. oj to zdrówka dużo!!!! :) i dużo siły na Nowy Rok dla całej rodzinki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem na nowy rok dużo dużo zdrówka!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Och, jak ja nie cierpie tego biegania po lekarzach... zdrówka życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Musisz też troche zadbac o siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. To ja w tym Nowym Roku życzę duuuuuużo zdrowia dla całej Twojej rodzinki!

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrówka życzymy i "samowyleczenia"

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

o polityce...

Muszę...muszę to tu umieścić. Podziwiam wenę i lubię...lubię :) Jarek “planik” ten wymyślił, z "doradcami" go uściślił, by w Smoleńsku, na złość Ruskim, zrobić show, by wygrać z Tuskiem. Żeby zaś przyćmić Tuska wizytę, nakazał wysłać tam kraju elitę, Antek - spec od lotów “tutkiem”, zameldował, wszak ze “smutkiem”, że pociągiem tam pojedzie, by zapobiec wszelkiej biedzie. Czyżby wcześniej miał “widzenie” i “przewidział” to zdarzenie ? !!!! Nim samolot wystartował, Lesiu długo się pakował, bo tak w kaczym jest zwyczaju, że “niech inni poczekają”. No i w końcu tak się stało, że mu czasu brakowało. Więc w pośpiechu, z opóźnieniem, ścigając się z własnym cieniem, na lotnisko Kaczor bieży. Coś tam kwaknął na tych z wieży, bo z tej wieży ostrzegano : “Nad Smoleńskiem mgła od rana !” Choć kapitan coś pyskował, to go zwierzchnik obsztorcował, że ma lecieć teraz, rano, bo im taki rozkaz dano. Gdyby lecieć nie zechcieli, to by z pracy "wylecieli" . Gdy

Kosmetyki naszego dzieciństwa, które podkradam dziecku :)

Często różne zapachy, melodie, gesty przywołują przeróżne wspomnienia, niezależnie od tego, gdzie pachną, gdzie grają, czy gdzie mają miejsce. Zapach jednak jest zdecydowanie najsilniejszym bodźcem, który potrafi pobudzić nasz mózg do intensywnej pracy.  Istnieją też takie rzeczy, których zaczęłam używać ponownie i chyba tylko z tego powodu, że jestem matką.  Przewagę w tym wszystkim stanowią kosmetyki do ciała i przyznam szczerze, że cieszę się, że urodziłam Wojtka, bo nie pamiętam kiedy wcześniej sięgałam po jakiekolwiek kosmetyki do pielęgnacji ciała. Odkąd jednak Wojciech jest przy moim boku, podkradam mu balsamy i mydełka :) Jakie kosmetyki do pielęgnacji skóry powinniśmy mieć dla dzieci? krem na odparzenia – szkoła tutaj jest różna. U nas zawsze sprawdzał się sudocrem, ale zdecydowanie mocno wysuszał. Z tych delikatniejszych królował Linomag i Nivea. Używamy sporadycznie do dziś, mimo, że Wojtek ma już 3 lata.   łagodny płyn do kąpieli – Najlepiej 2w1, jest delikatn