Dookoła, wszędzie, na każdym kroku ktoś kicha, kaszle, chrząka! Zaczynam się bać i zachowywać jak tajny zwiadowca skanując każdego przechodnia, czy aby choroby nie niesie. Przestałam wchodzić z Wojtkiem do sklepów a nawet unikam przychodni, gdzie separacja dzieci chorych od zdrowych pozostawia wiele do życzenia.
W poniedziałek odwiedziła mnie kuzynka z synkiem. Dzieci wariowały, bawiły się, jadły chrupy... Dziś kuzynka i jej synek leżą w domu rozłożeni przez zapalenie oskrzeli :(
W środę przyszła dobra koleżanka ze szkolnych lat z córeczką. Dostała wczoraj gorączki i leży w szpitalu... Od wczoraj ja słabo się czuję. Dziś dzięki pomocy B udało mi się odespać 2 godzinki i zdecydowanie mi się poprawiło. Mam nadzieję, że to więcej zmęczenie, niż choroba.
Wojtek powoli wita drugiego ząbka, jeszcze nie jest widoczny jednak widzę, że to już lada chwila. W związku z tym stał się znów potworkiem marudzącym. Serce pęka jak płacze.
Teraz taki sezon to o chorobę łatwo , nas to też dotknęło, na szczęscie już przesło ale z ząbkowaniem nadal walczymy :/ ehhhh łatwo nie jest , stosujemy już drugą maść na zęby i nic to nie daje:/
OdpowiedzUsuńOStatnio byłam w aptece i babeczka powiedziała mi, że maści są bardziej dla nas niż dla dziecka. Jeśli nawet działają, to na moment... ja jeśli widzę, że jest apogeum bólu podaję coś przeciwbólowego.
Usuńtzn.? paracetamol? czy cos w stylu ibuprofenu w syropie? ja już nie wiem co może mu pomóc:/
UsuńPodaję pedicetamol - ma fajną pipetkę w środku i odmierza ilość leku od razu - nie trzeba bawić się w łyżeczki. Z drugiej strony warto stosować zamiennie z czopkami, żeby żołądka nie obciążać ;)
UsuńJa nie dałam się uchronić przed chorobą :( dopadła mnie w najgorszym momencie - w czasie sesji..
OdpowiedzUsuń