Trzeci dzień Wojtek funduje pełną mobilizację do boju wcześniej niż o godzinie 6:00. Zastanawiam się, czy to chwilowe, czy mogę już zapomnieć, że kiedyś, a właściwie jeszcze 3 dni temu dawał pospać mi do 7:00. Naprawdę ta godzina była dla mnie odpowiednia. Tak samo zwlekam się z łóżka o 7:00 jak i o 9:00 więc już jest mi to bez różnicy. Jednak 5:00 czy 5:30 zdecydowanie mi nie służy.
Siedzę jak ta sierota z Wojtkiem na kolanach w jego pokoju. Tłumaczę mu, że ciemno, że noc, że zabawki śpią. Konsekwentnie nie zapalam światła do czasu, aż zaczynam przysypiać i uznaję, że jednak musimy się czymś zająć. Odłożenie do łóżeczka nie wchodzi w grę. Wojtek potrafi zrobić "mostek złości", czyli wygina się w łuk do tyłu mocno krzycząc jak tylko zobaczy jakie mam zamiary. Dobrą opcją jest usadzenie w krzesełku do karmienia, włożenie w łapkę czegoś do stukania po stoliku i zrobienie kawy. Takie rozmieszczenie Wojtka potrafi utrzymać się maksimum 15 minut, po czym Pan i Władca swojej mamy daje znać, że pora iść na ziemię bawić się innymi zabawkami. Mama pełza za Wojtkiem co jakiś czas nerwowo zerkając na zegarek, bo wiadome jest, że przestawiony Wojtek czy nie - po 3 godzinach będzie zmęczony.
Oznaki zmęczenia nie poznamy po przymykających się powiekach i znużeniu. Poznam ją po marudzeniu, które często doprowadza do krzyku i wrzasku. Nastaje w końcu moje 30-90 minut. Czy to będzie dłużej czy krócej zdecyduje niestety Wojtek :)
Czasami zastanawiam się, kiedy nastanie czas, jak zasiądę z kawką a mój syn będzie bawił się sam. Sam, ze mną, ale żebym nie była mu niezbędna na podłodze pełzająca za nim. Póki co jak dwa żołnierze polerujemy podłogę w domu. Żołnierz starszy co chwilę staje na baczność, by asekurować wyczyny kaskaderskie żołnierza małego, który taranując szafkę głową próbuje wstać wyciągając rączki do góry, szukając podparcia....
Czekam na tą stabilność, oj czekam.
I na górne jedynki tudzież dwójkę - coś mi się wydaje że nie po kolei będzie.
PS. Na niektórych blogach, które odwiedzam jest włączony "antyspam". Kiedyś polegał na przepisaniu drukowanych liter, potem przepisaniu liter na obrazku, w końcu na przepisaniu dwóch wyrazów nie mających sensu. Dziś, jak widzę rebus do przepisania czasem najpierw kilka razy odświeżam, żeby rebus był odpowiedni dla moich zmęczonych oczu a potem powiększając ekran przepisuję pogięty wyraz, bądź nie-wyraz. Matko! Jak mnie to męczy! Jeśli nie wiecie jak to wyłączyć na dole krótka instrukcja. Jeśli pozostaniecie przy antyspamie moje komentarze będą rzadsze (nie ucierpią na tym wizyty, jednak z rebusów wyrosłam).
Projekt > Ustawienia > Posty i komentarze > Włącz weryfikację obrazkową > NIE.
:)
Siedzę jak ta sierota z Wojtkiem na kolanach w jego pokoju. Tłumaczę mu, że ciemno, że noc, że zabawki śpią. Konsekwentnie nie zapalam światła do czasu, aż zaczynam przysypiać i uznaję, że jednak musimy się czymś zająć. Odłożenie do łóżeczka nie wchodzi w grę. Wojtek potrafi zrobić "mostek złości", czyli wygina się w łuk do tyłu mocno krzycząc jak tylko zobaczy jakie mam zamiary. Dobrą opcją jest usadzenie w krzesełku do karmienia, włożenie w łapkę czegoś do stukania po stoliku i zrobienie kawy. Takie rozmieszczenie Wojtka potrafi utrzymać się maksimum 15 minut, po czym Pan i Władca swojej mamy daje znać, że pora iść na ziemię bawić się innymi zabawkami. Mama pełza za Wojtkiem co jakiś czas nerwowo zerkając na zegarek, bo wiadome jest, że przestawiony Wojtek czy nie - po 3 godzinach będzie zmęczony.
Oznaki zmęczenia nie poznamy po przymykających się powiekach i znużeniu. Poznam ją po marudzeniu, które często doprowadza do krzyku i wrzasku. Nastaje w końcu moje 30-90 minut. Czy to będzie dłużej czy krócej zdecyduje niestety Wojtek :)
Czasami zastanawiam się, kiedy nastanie czas, jak zasiądę z kawką a mój syn będzie bawił się sam. Sam, ze mną, ale żebym nie była mu niezbędna na podłodze pełzająca za nim. Póki co jak dwa żołnierze polerujemy podłogę w domu. Żołnierz starszy co chwilę staje na baczność, by asekurować wyczyny kaskaderskie żołnierza małego, który taranując szafkę głową próbuje wstać wyciągając rączki do góry, szukając podparcia....
Czekam na tą stabilność, oj czekam.
I na górne jedynki tudzież dwójkę - coś mi się wydaje że nie po kolei będzie.
PS. Na niektórych blogach, które odwiedzam jest włączony "antyspam". Kiedyś polegał na przepisaniu drukowanych liter, potem przepisaniu liter na obrazku, w końcu na przepisaniu dwóch wyrazów nie mających sensu. Dziś, jak widzę rebus do przepisania czasem najpierw kilka razy odświeżam, żeby rebus był odpowiedni dla moich zmęczonych oczu a potem powiększając ekran przepisuję pogięty wyraz, bądź nie-wyraz. Matko! Jak mnie to męczy! Jeśli nie wiecie jak to wyłączyć na dole krótka instrukcja. Jeśli pozostaniecie przy antyspamie moje komentarze będą rzadsze (nie ucierpią na tym wizyty, jednak z rebusów wyrosłam).
Projekt > Ustawienia > Posty i komentarze > Włącz weryfikację obrazkową > NIE.
:)
Oj ja też czekam na tą stabilność hy hy hy. Tak bardzo tęsknie za książką :-(
OdpowiedzUsuńAle 5.00-5.30 współczuję. Moja mała wstaje o 7.00, ale w nocy często się budzi.
Paulina89
Jeśli chodzi o weryfikację, to wystarczy przepisywać tylko litery :) Plansza z cyframi nie ma żadnego znaczenia. Ale też mnie to męczy.
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć :D hih
UsuńWiem, że Cię ewnie nie pocieszę, ale mój Wojtek ma prawei 2 latka i nadal jestem Mu potrzebna do zabawy. Sam zajmie się soba maks 15 minut. Także też czekam na czasy, gdy w koncu zasiądę z książką a On sie będzie pięknie bawił chociaż godzinkę sam :)
OdpowiedzUsuńNo faktycznie mnie nie pocieszyłaś :) hihi
UsuńAle ciągle żyje nadzieją, że kiedyś z tego wyrośnie :)
UsuńJak dzieci pójdą na swoje - to się wyśpimy :)
UsuńTez mnei męczy ta weryfikacja, u siebie wyłączyłam :)
OdpowiedzUsuńHehe, ja już wyłączyłam weryfikację :D
OdpowiedzUsuńMoja mała jak jej się nie podoba leżenie czy siedzenie w krzesełku do karmienia, też kombinuje ostro i wygina się na wszelkie sposoby. Wygląda to komicznie;)
Rehabilitantka opowiadała mi o przypadku, kiedy już chodzące dziecko ze złości wyginało się w tył ZE STANIA niemal do mostku. Masakra. Powoli widzę, że WOjtkowi zaczyna to wchodzić w krew...mam nadzieję, że jakoś się uspokoi bo to taki mały narwaniec jest.
UsuńMały narwaniec jak chyba większość dzieci w tym wieku ;) U nas też jak coś się nie spodoba i się Młoda zdenerwuje to od razu sztywnieje i się wygina w tył krzycząc przy tym. Godziny wstawania współczuję, wiem jak to jest bo rok temu latem też tak wcześnie wstawaliśmy :/ Weryfikacji chyba nie mam włączonej ;) Kiedyś miałam ale o tym nie wiedziałam, nie miałam pojęcia że się włącza automatycznie przy tworzeniu bloga.. A też mnie wkurza niemiłosiernie zgadywanie co to jest za "wyraz" ;)
Usuńnie powinnaś być matką.
OdpowiedzUsuń