Bo jestem prawda? Jestem najlepszą mamą jaką umiem być, choć zawsze wiem, że mogę być ciut lepsza, bardziej cierpliwa, uśmiechnięta, wyluzowana, ale do tego dojdę przecież z czasem. Wariuję. Z miłości, tęsknoty, radości z małych rzeczy, niepokoju, smutku. Tli się we mnie tyle emocji na raz, że nie jestem w stanie oddzielić ich od siebie i znaleźć czas na smutki radości i niepokoje oddzielnie. Ogrom emocji, praca, zajmowanie się Wojtkiem, domowe obowiązki doprowadzają do wielkiego nieogarnięcia w mojej głowie. Chyba, że jest to skleroza, ale nie będę z tym polemizować. Przestałam tęsknić. - Za przyjaciółmi, których nigdy nie było w momencie jak ich potrzebowałam. Chyba niepotrzebnie oczekiwałam zainteresowania swoją szarą osobą, bo przecież liczyłam na kogoś, kto w zasadzie zszedł ze swojej dotychczas zajmowanej pozycji. Dlaczego? Sama jestem ciekawa. Życie ich przerosło... moje życie. Otworzyłam oczy Na nowe wyzwania i znajomości. I gęba mi się troszkę śmieje. No wręc
Bardzo współczujemy. Napewno obydwa Aniołki są bezpieczne w "tamtej krainie"....
OdpowiedzUsuńzapraszamy do nas : http://perfekcyjnamamabyc.blogspot.com/
Biedne maleństwo :( takie rzeczy wcale nie powinny się dziać. Szczerze współczuję :((
OdpowiedzUsuńSerce się kraje na samą myśl, w oczach stają łzy...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie powinny...
OdpowiedzUsuńMasz rację, nie powinny:(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro:( Rozumiem ten ból.
OdpowiedzUsuń;(
OdpowiedzUsuńPrzykre, smutne. Bardzo współczuję :*
OdpowiedzUsuńMasz racje, tak nie powinno być :(
OdpowiedzUsuńBardzo to smutne... :((
OdpowiedzUsuńCo za tragedia dla rodzicow :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi bardzo :((