Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2012

Taniec Brzucha i szczypta niepokojów...

Wczoraj spędziliśmy z B. leniwy wieczór przy pizzy i sałatce i dobrym filmie. Raz na jakiś czas trzeba pozwolić sobie na troszkę rozpusty w żołądku:) Maluszkowi chyba bardzo spodobała się ta opcja, bo tylko gdy wyciągnęłam nogi i ułożyłam się na boku zaczął fikać mi cały brzuch. No i B. pierwszy raz zobaczył i poczuł swojego Synka, a uśmiech na jego twarzy był bezcenny... i ja w końcu poczułam się spokojna, że Wojtuś zaczął więcej fikać... Zdecydowanie humor i nastrój zaczyna szwankować. Nie wiem na ile jestem w stanie go kontrolować. Za tydzień przypada rocznica odejścia naszego pierwszego Synka Kubusia.. Nie wiem jak się zachować, nie wiem czego od siebie wymagać i czego wymagać od innych. Czy mogę mieć komuś za złe, że się z tym pogodził? Że nie pamięta? Że nie rozumie? Tak bardzo siedzi to w mojej głowie, że poniekąd na nic nie mam ochoty, a nawet najdrobniejszy smutek wywołuje wielkiego doła i sprowadza się do żalu i tęsknoty. Czuję, że coraz bardziej żyjemy własnym życiem

Gdy zasypiam...

Czasem to On czeka na mnie, czasem ja na Niego. Zwykle pozostajemy przy pierwszej opcji. Często Jego czekanie, nawet najdrobniejsze wysyła go do krainy snów zanim zdążę wziąć szybki prysznic. Kraina snów zaczerpywanych z mojej poduszki i na środku łoża. Lubię, gdy mnie przytula przed zaśnięciem, przytula tak mocno, że niekiedy przygniata do prześcieradła - po czym mogę poznać, że jest w półśnie. Uwielbiamy ze sobą rozmawiać, nawet jeżeli jedno z nas właśnie śpi. Zawsze możemy liczyć na odpowiedź, nawet jeśli nie ma ona najmniejszego sensu. Śnił mi się dzisiaj nasz ślub - kolejny nasz ślub... przed ślubem często śniłam o dziwnych rzeczach. -jak idę do ołtarza w butach zimowych -jak wchodzę do kościoła bez fryzury i makijażu -jak spóźniam się godzinę chociaż pędzę co sił. Dziś znów ubrałam czarne getry pod białą suknię.

Przenosiny i przypomnienie o czym było;)

W sobotę dowiedzieliśmy się, że będzie Synuś. Osprzęt raczej już nie "odpadnie", moje przeczucia na córę i statystyki rodzinne legły w gruzach, ale u mnie zawsze bywało wszystko na opak. Synuś zaczyna coraz dogodniej kopać w środku, zaczyna się przyjemny i strachliwy czas.... niech tylko wszystko będzie w porządku. Myślimy z Mężem nad imieniem dla naszego Synka, żeby jakoś zwracać się do mojego brzucha... Filipa zarezerwowała sobie kuzynka, a to było jedyne imię, jakie chodziło mi po głowie.  Bardzo przyjemne uczucie mieć dwa serca... noc. Godzina około 2:00, przekładam się z boku na bok czując, że plecy, których używam niedługo odpadną z bólu.  Wstaję, po drodze do wc napotykam kocie wymiociny.  Sprzątam. Wracam do łóżka, plecy odświeżone, można zasnąć. Godzina 5:00, przekładam się z boku na bok czując coraz bardziej każdą kość kręgosłupa i zarys miednicy.  Kładę się na plecach (zdecydowanie boje się tej pozycji spania, bo koty ścigające się chętnie przebiegają po naszym