Przejdź do głównej zawartości

Mówili mi...

Mówili mi odpoczywaj póki  możesz.
Mówili śpij, póki jest cała noc do przespania.

Niestety nie mogłam w pełni wykorzystać ostatniego okresu ciąży na wypoczynek. Wydaje mi się nawet, że już na początku maja w szpitalu rozpoczęło się moje "psychiczne" macierzyństwo. Przyznam, że wszyscy co mówili mieli absolutną rację, jednak w moim przypadku im dalej w ciąży tym mniej było jej uroków a więcej strachu - co nie pozwalało mi wypocząć.

Staram się nie narzekać. W nocy praktycznie budzimy się dwa razy - pewniakiem jest okolica godziny 3:00, kiedy Wojtuś budzi się wilczo głodny, a czasem koło 1:00 czy 5:00 przebudzi się jeszcze na chwilę. Więc generalnie rzecz biorąc mam czas na sen w nocy, tylko ta czujność całonocna i wrażliwość na jego każdy ruch nie daje mi ze snu 100% regeneracji a jakoby 50% :)

Mimo wszystko uwielbiam wstawać rano, karmić go i patrzeć jak słodko zaśnie. Wtedy wiem, że z uśmiechem na ustach mogę wyjść do toalety (hehe). Póki co Mąż robi mi codziennie śniadanko, bo ja jako zeschizowana matka boje się go na tak długo zostawić w zamkniętym pokoju. Szczególnie, że zdarza mu się krztusić po jedzeniu mimo że odbija (chociaż nie zawsze...).

10-ty dzień z rzędu sąsiad dwa piętra niżej remontuje mieszkanie. Odnoszę wrażenie, że cały remont przeprowadza wiertarką udarową, na tyle co wsłuchuję się w to wiercenie to jego ściany powinny wyglądać już jak ser szwajcarski. Dziś mamy sobotę i nawet dziś sobie nie darował. W związku z tym w mojej głowie roi się od złych myśli i wariacji na temat jakbym to chętnie zeszła na dół i władowała mu tą wiertarkę w dupę.

Wracając do tematu kupy z poprzedniego posta:

Wojtuś podjął nowe wyzwania:

-kupa do wanny (ręce mi opadły i totalnie nie wiedziałam co robić)
-kupa po wyjściu z wanny w czysty pachnący ręcznik (jest gorsza od kupy giganta w pampersie, bo tam tylko część Wojtusiowej pupy jest brudna).

Mała Żaba wyluzowana na Tatusiu

Wojtaszek po kąpieli

Komentarze

  1. najbezpieczniej obracać Wojtusia na brzuszek skoro mu się ulewa. Uroczy chłopak :) gratuluję Ci raz jeszcze :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja już się boję co to będzie Jak ja zajdę w ciąże :)

    OdpowiedzUsuń
  3. podobno jak dzieci chowane są w absolutnej ciszy to też nie dobrze... mojej koleżanki dziecko zasypiało przy odkurzaczu (takim starym i głośnym) i do teraz Mała zasypia przy mega łomocie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratulacjeeeee!! :)
    Dopiero dziś się dowiedziałam, że Wojtuś jest z Wami :) Jakoś w nocy sobie pomyślałam o Tobie, weszłam sprawdzić czy wszystko ok i jakże moja buzia się rozpromieniła na widok tego suwaczka Wojtusiowego :)))

    ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak się cieszę, że wszystko dobrze się ułożyło, że urodziłaś zdrowego i ślicznego chłopczyka. Serdecznie gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twój synuś jest cudowny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję ;) Piękny Synek! ;)
    To nic teraz nie zostało innego jak rozkoszować się macierzyństwem ;))

    http://razem-o-nas.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Aguś co do krztuszenia...masz podniesioną jedną stronę łóżeczka żeby był lepszy spadek i zawartość żołądka się nie wydostawała tak łatwo?
    U nas dało to dobry efekt, zresztą nadal stoi na 3 książkach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. kupiliśmy podusię klin. Zobaczymy efekty. Ale ksztuszenie to bardziej podczas samego jedzenia...

      Usuń
  9. ah pamiętam początki, kiedy to dzidzia jeszcze sobie grzecznie leży i tylko od czasu do czasu płacze bo głodna/mokra etc. :) kożystaj jeszcze teraz póki możesz ze spania i odpoczywania bo im będzie większy to tego będzie mniej ;) hehe pozdrawiam i zapraszam do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ale pikna focia :) Taki zrelaksowany...hehe

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(