Przejdź do głównej zawartości

Dieta przy dziecku

Dostałam fajną dietę od znajomej. Dopasowana do potrzeb młodej mamy a zarazem do osoby z niedoczynnością tarczycy. Dawno nie jadłam śniadania o 8:00 i dawno jedzenie nie sprawiało mi tyle radości. W momencie, gdy kurczowo trzymam się jej reguł cieszy mnie każdy łyk jednej dozwolonej kawy oraz każdy kęs sałatki warzywnej. Mam świadomość, że nie mogę zaraz sobie podejść do szafki by wszamać COKOLWIEK.

Dodam tylko, że ciężko przestrzegać ustalonych godzin posiłków przy Wojtku:) Robienie śniadania zajmuje mi pół godziny, jedzenie kolejne pół, razem z dziesięcioma przysiadami, biegami i kicaniem wokół niego. Dieta zakłada 5 posiłków dziennie i głównym elementem są białka i warzywa (nie mylić z dukanem).

Oto mój wczorajszy obiadek...


z podwieczorkiem o 17:00 spóźniłam się godzinę...no i kolacja była lekko za późno. Cóż. Efekty na pewno będą. Skoro już się pochwaliłam to głupio się dietki nie trzymać..

a oto mój dzisiejszy powód do uśmiechu...:)



Komentarze

  1. Słodziak :) i Powodzenia w diecie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dieta jest a że godziny trochę inne, to i tak powinna zadziałać. Ten uśmiech wynagrodzi wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno ucieszy się, że mu trochę mamy zniknie :D

      Usuń
    2. Na pewno kocha mamę, taką jaka jest :)

      Usuń
  3. Wspaniale :) Ja jeszcze karmię piersią, ale zaczynają mi przybywać kg które spadły po ciąży i nie mam pojęcia jak z nimi walczyć :/
    Powodzenia :) A uśmiech cudny :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(