Dopiero co wyszło słońce, naładowało lekko moje spragnione promieni akumulatory, a tu już deszcz. Taka pogoda chyba najbardziej dołuje. Nie ma jak wystawić nosa z domu, dzień się dłuży, brak mi pomysłów na zabawy z Wojtkiem. Chciałabym już móc wyciągnąć kartki i kredki i rysować z nim co popadnie. Jestem cierpliwa, na wszystko przyjdzie czas.
Na poprawę humoru potrenowałam wczoraj swoje umiejętności kulinarne. Zainspirował mnie jakiś czas temu mój brat, a że mój smak lubi powtórki z rozrywki zafundowałam nam tartę z pysznym słodkim wkładem.
Jeśli kogoś interesowałby przepis piszcie śmiało w komentarzu.
Życie moje składa się ostatnio z drobnych kroczków, celów, marzeń. Takich malutkich prowadzących do tych większych. Jeden kroczek ostatnio pokonałam :) Zrealizowałam pewien "punkt" na liście celów. Może kiedyś się pochwalę, jak zrealizuję resztę...
Na poprawę humoru potrenowałam wczoraj swoje umiejętności kulinarne. Zainspirował mnie jakiś czas temu mój brat, a że mój smak lubi powtórki z rozrywki zafundowałam nam tartę z pysznym słodkim wkładem.
Jeśli kogoś interesowałby przepis piszcie śmiało w komentarzu.
Życie moje składa się ostatnio z drobnych kroczków, celów, marzeń. Takich malutkich prowadzących do tych większych. Jeden kroczek ostatnio pokonałam :) Zrealizowałam pewien "punkt" na liście celów. Może kiedyś się pochwalę, jak zrealizuję resztę...
jak widzę wkład bardzo słodki :) dobra była? jaki przepis :P??
OdpowiedzUsuńmhmm wygląda tak apetycznie, że aż się tu ślinię :))
OdpowiedzUsuńDobrze jest miec nawret male cele, grunt to nie stac w miejscu :) U mnie ostatnio tyz kulinarnie :P
OdpowiedzUsuńPoproszę przepis :>
OdpowiedzUsuńPrzepis na spód jest właściwie wszędzie - może macie jakieś upodobania, ja robiłam:
OdpowiedzUsuń150g masła
250g mąki
jajko
szczypta soli
3 łyżki cukru
Ciasto wyrabiamy jak na kruche (nożem a potem szybko zagniatamy żeby się zbędnie długo z tym nie memłać). Wstawiamy do lodówki na jakieś pół godziny.
Szykujemy formę do tarty (nie wiem czy jest konieczność posypywania i smarowania, ale zrobiłam to i ładnie odchodzi).
Tartę formujemy w formie, przykrywamy dno papierem do pieczenia i wsypujemy na papier pół kg fasoli jaśka. (po to, żeby nam spód zbyt nie urósł).
Pieczemy 15 minut w nagrzanym do 180 stopni piekarniku, po 15 minutach wysypujemy fasolę i wkładamy jeszcze na 5-8 minut bez papieru.
Do masy użyłam 250g serka mascarpone
500ml śmietanki 36% (może być też 30%)
3 żółtka
3 łyżki cukru
Śmietanę ubijam z cukrem.
Serek mascarpone mieszam z żółtkami i dodaję ubitą śmietanę.
W masę wsypuję zawartość szafki ze słodyczami (tutaj batoniki WW i ciasteczka oreo, trochę białej czekolady) - właściwie słodycze można wedle uznania.
Na ostygnięty spód wkładam masę, i wstawiam do lodówki. Resztę masy z garnka zjadam łyżką i palcami ;D
smacznego !
Było przepyszne..... jeszcze mam smaczek na końcu języka i w szarych komórkach mmmmmm
UsuńPycha!
OdpowiedzUsuńdeszcz?? ja bym chciała deszcz... od kilku dni znowu zima i tak strrrasznie przygnębia :(
OdpowiedzUsuńbatoniki WW ostatnio w pracy mi humor poprawiają ;)
kiedyś pokochałam je jak dodawali je w McDonald's do lodów :D
UsuńJej, widziałam filmik z poprzedniego posta i nie mogę, Twój synek jest przesłodki... :)) cieszę się że realizujesz swoje cele. Najważniejsze to nie stać w miejscu... powodzenia w następnych mniejszych i większych kroczkach! :)
OdpowiedzUsuń