Przejdź do głównej zawartości

Pozowanie do zdjęć :)

Zaraz minie 22 miesiące, gdy przyszedł na świat z drobną pomocą niezastąpionych lekarzy z Opolskiego szpitala. Dokładnie jednego z TYCH, na których dziś nieznający wieszają psy, a właściwie jednego z nich.

Lecz nie o tym dzisiaj.

O rozwoju.

Co potrafi 22 miesięczne dziecko?

Wojtek (edytowane:) nie potrafi usiedzieć w miejscu. Niemal wszędzie gdzie zmierza - biegnie. Rusza się tak dużo, że nie jestem w stanie ogarnąć momentu, kiedy siedzi spokojnie. Podczas oglądania bajki, jedzenia, (nawet leżenia!) musi się ruszać, choćby nogą, rączką, głową.

Mówi. Mówi bardzo dużo. Nie raz jest to coś bardzo niezrozumjiałego, jak monolog, lecz czasem da się porozmawiać z własnym dzieckiem. Jego ulubione wyrazy to "tutaj", "nie" "nie ma".

Układa wieże z klocków. Nawet 10 piętrowe :)

Układa sam 9 elementowe puzzle.

Pozuje do zdjęć, co będzie kwintesencją wpisu:


Komentarze

  1. Jak dziecko potrafi usiedzieć w miejscu, to największe dla rodzica osiągnięcie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tam akurat wdarł się błąd. Bo Wojtek...nie potrafi :)
      Albo mogłam napisać - potrafi usiedzieć około 3 minuty :)

      Usuń
  2. mam to samo z moim synkiem,wiecznie w ruchu,wiecznie pełen energii i ciekawości.Jedynie na bajce zamiera i wycisza się

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(