Przejdź do głównej zawartości

Kontrolnie

W czwartek poszłam do szpitala na obserwację... Tego, jak strasznie dołuje i stresuje mnie to miejsce nie da się opisać. Co chwilę napadały mnie smutne wspomnienia i strach... każde KTG było godziną stresu i niepokoju, mimo, że wszystko wychodziło pięknie.

Nasz mały Wojtuś ważył na piątkowym USG 2100gram. Duży chłopczyk będzie. Mam wielką nadzieję, że góra za 6 tygodni się z nim zobaczę, chociaż w naszym szpitalu troszkę rozczarowało mnie podejście lekarzy do sprawy i taśmowe traktowanie każdej ciąży. Może nie powinnam się czuć wyjątkowa, ale wyjątkowo mi zależy, żeby o wszystko zadbać ze wszystkich sił.

Najważniejsze, że po 5 dniach marnego jedzenia i całkowitego wynudzenia się jestem już w domku. Jednak tu mi najlepiej:) Kolejna kontrola za 3 tygodnie i już wiem, żeby zabrać ze sobą lodówkę jedzenia :D hihi

Powoli trzeba zacząć myśleć o urządzeniu Wojtusiowego kącika <3

Komentarze

  1. Trochę się przestraszyłam, że wylądowałaś w szpitalu ale na szczęście już wszystko ok... Mam nadzieję, że tym razem wszystko pójdzie zgodnie z planem i mimo ich podejścia, urodzisz zdrowego synka ;).

    Ps. boisz się trochę porodu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Boje się, bo będzie cesarka. Boje się tej niemocy, braku siły, osłabienia totalnego... no ale tym razem będę miała dla kogo podnieść się z łóżka. Tak będzie...;)!

      Usuń
  2. O tym, jak dołujący i przygnębiający może być szpital wiem bardzo dobrze - pracuję tam. Jednak najważniejsze, że wszystko jest dobrze u Wojtusia:) Na pewno szybko minie Ci ten czas oczekiwania i już za parę chwil spotkasz się z synkiem:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że już wszystko jest z Wami w porządku :) Oby do rozwiązania :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja nienawidzę szpitali i lekarzy

    OdpowiedzUsuń
  5. Polskie szpitale w tych czasach są tragiczne... o jedzeniu nie wspomnę, ale jak mus to mus. Ważne ze wszystko jest w porządku! ;))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jedzenie pikuś, ja bym wzięła laptopa ^ ^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

o polityce...

Muszę...muszę to tu umieścić. Podziwiam wenę i lubię...lubię :) Jarek “planik” ten wymyślił, z "doradcami" go uściślił, by w Smoleńsku, na złość Ruskim, zrobić show, by wygrać z Tuskiem. Żeby zaś przyćmić Tuska wizytę, nakazał wysłać tam kraju elitę, Antek - spec od lotów “tutkiem”, zameldował, wszak ze “smutkiem”, że pociągiem tam pojedzie, by zapobiec wszelkiej biedzie. Czyżby wcześniej miał “widzenie” i “przewidział” to zdarzenie ? !!!! Nim samolot wystartował, Lesiu długo się pakował, bo tak w kaczym jest zwyczaju, że “niech inni poczekają”. No i w końcu tak się stało, że mu czasu brakowało. Więc w pośpiechu, z opóźnieniem, ścigając się z własnym cieniem, na lotnisko Kaczor bieży. Coś tam kwaknął na tych z wieży, bo z tej wieży ostrzegano : “Nad Smoleńskiem mgła od rana !” Choć kapitan coś pyskował, to go zwierzchnik obsztorcował, że ma lecieć teraz, rano, bo im taki rozkaz dano. Gdyby lecieć nie zechcieli, to by z pracy "wylecieli" . Gdy ...

żuczek gnojnik

Za kamykiem, za kwiatami, za klombikiem, za traw źdźbłami Szedł żuk gnojnik gnój turlając Tupał głośno pieśń śpiewając. "Pracę ciężką mam na co dzień, nikt mi w niczym nie chce pomóc Tu przeszkoda, a tam korzeń" -żuk narzekał wymijając. Wnet na drodze stanął szerszeń chyżo żądłem w liściach szperał żuk w pośpiechu złapał żeń-szeń niczym szpadą nim przebierał Przed oczyma wymachiwał broniąc swej ognistej kuli Szerszeń w strachu uskakiwał liściem szałwii się otulił Szedł więc dalej dzielny żuczek Toczył kulę zwinnie, żwawo Minął studnię i pomniczek nagle stwierdził, że późnawo. cichy kącik szybko znalazł zasnął zanim zdjął buciki a tymczasem kulę gnoju skradły mu pasikoniki. Taka żuka praca żmudna zwana niegdyś syzyfową Kiedy żuczek się obudzi to utoczy kulę nową.

Kosmetyki naszego dzieciństwa, które podkradam dziecku :)

Często różne zapachy, melodie, gesty przywołują przeróżne wspomnienia, niezależnie od tego, gdzie pachną, gdzie grają, czy gdzie mają miejsce. Zapach jednak jest zdecydowanie najsilniejszym bodźcem, który potrafi pobudzić nasz mózg do intensywnej pracy.  Istnieją też takie rzeczy, których zaczęłam używać ponownie i chyba tylko z tego powodu, że jestem matką.  Przewagę w tym wszystkim stanowią kosmetyki do ciała i przyznam szczerze, że cieszę się, że urodziłam Wojtka, bo nie pamiętam kiedy wcześniej sięgałam po jakiekolwiek kosmetyki do pielęgnacji ciała. Odkąd jednak Wojciech jest przy moim boku, podkradam mu balsamy i mydełka :) Jakie kosmetyki do pielęgnacji skóry powinniśmy mieć dla dzieci? krem na odparzenia – szkoła tutaj jest różna. U nas zawsze sprawdzał się sudocrem, ale zdecydowanie mocno wysuszał. Z tych delikatniejszych królował Linomag i Nivea. Używamy sporadycznie do dziś, mimo, że Wojtek ma już 3 lata.   łagodny płyn do kąpieli – Najlepiej 2w1,...