Przejdź do głównej zawartości

Bombelek i Ja

Bombelek ma już miesiąc i rośnie jak na drożdżach. 


Kocham go nad życie i dopiero teraz widzę, jak zabiera mi w mgnieniu oka wszystkie smutki... Macierzyństwo to ciągły 5 bieg, wieczny brak czasu, harmider, zakłopotanie, poświęcenie... ale jak tylko widzę ten mały pysio od razu nabieram energii, choćby z powietrza.

To poświęcenie zmieniło trochę moje nastawienie i dopiero widzę jak jest, kiedy we mnie czegoś braknie... Nie mam na tą chwilę siły szarpać się jak płotka na haczyku byle za wszelką cenę było wszystko wokół dobrze. Kiedyś stanęłabym na głowie żeby porozmawiać, wyjaśnić, przytulić byle być szczęśliwą... Teraz brak siły i poszukiwanie spokoju mi na to nie pozwalają... znajduje oparcie w małym Bombelku i dopiero teraz widzę, że to ja wszystko ratowałam. Rezygnuję z tej roli. Widzę jak trudne macierzyństwo stało się dla mojego Męża, chociaż spadły na niego TYLKO obowiązki, które dawałam radę robić przed porodem. Mi zostało TYLKO zajęcie się Wojtusiem. Jest to obowiązek 24 godziny na dobę, rozpoczynający się zwykle o 5:30 rano i kończący o 23:00 kiedy razem z nim idę spać, jednak około godziny 1 i 4 nad ranem zaliczamy dwa karmienia, które czasem trwają po 40 minut.

Mimo mojego poświęcenia nie jestem dobrą matką. Często ubiorę za mało albo za dużo. Przewinę za rzadko albo za często. Nakarmię i Wojtuś szczęśliwie zaśnie, albo karmienie będzie trwało 1,5 godziny z płaczem... Przegrzeję, przewieję... Zjem coś, co będzie go potem męczyło. Posłucham rady położnej, potem nie posłucham kolejnej rady. Zezłoszczę się, zirytuję... szkoda pisać więcej.

Kocham Bombelka <3


Komentarze

  1. nowa sytuacja, dla Ciebie dla Twojego męża i dla Wojtka... uczycie się siebie nawzajem... raz wychodzi to lepiej raz gorzej, ale w końcu się wszystko unormuje :) a Ty jesteś najlepszą mamą dla Wojtka...lepszej mieć nie mógł!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Słodkie maleństwo ;-) A trening czyni mistrza, więc sie nie martw, będzie lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jesteś dla Wojtusia najlepszą mamą na świecie!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Na pewno jesteś wspaniałą mamusią dla Wojtusia :)
    Mały jest śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra matka to ta kochająca, a nie ta co zrobi wszystko idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Mężczyźni czasem w ogóle nie dorastają

    OdpowiedzUsuń
  7. Ogromnie się cieszę, że wszystko zakończyło się szczęśliwie. Gratulacje dla szczęśliwych rodziców, a maleństwo niech zdrowo rośnie ;) Pozdrawiam Basia

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie jesteś sama w nieidealnym macierzyństwie - wszystkie to przeżywamy ;-)
    To wspólne doświadczenia.

    Pozdrawiam mocno i życzę dużo sił i zdrowia :-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

o polityce...

Muszę...muszę to tu umieścić. Podziwiam wenę i lubię...lubię :) Jarek “planik” ten wymyślił, z "doradcami" go uściślił, by w Smoleńsku, na złość Ruskim, zrobić show, by wygrać z Tuskiem. Żeby zaś przyćmić Tuska wizytę, nakazał wysłać tam kraju elitę, Antek - spec od lotów “tutkiem”, zameldował, wszak ze “smutkiem”, że pociągiem tam pojedzie, by zapobiec wszelkiej biedzie. Czyżby wcześniej miał “widzenie” i “przewidział” to zdarzenie ? !!!! Nim samolot wystartował, Lesiu długo się pakował, bo tak w kaczym jest zwyczaju, że “niech inni poczekają”. No i w końcu tak się stało, że mu czasu brakowało. Więc w pośpiechu, z opóźnieniem, ścigając się z własnym cieniem, na lotnisko Kaczor bieży. Coś tam kwaknął na tych z wieży, bo z tej wieży ostrzegano : “Nad Smoleńskiem mgła od rana !” Choć kapitan coś pyskował, to go zwierzchnik obsztorcował, że ma lecieć teraz, rano, bo im taki rozkaz dano. Gdyby lecieć nie zechcieli, to by z pracy "wylecieli" . Gdy ...

żuczek gnojnik

Za kamykiem, za kwiatami, za klombikiem, za traw źdźbłami Szedł żuk gnojnik gnój turlając Tupał głośno pieśń śpiewając. "Pracę ciężką mam na co dzień, nikt mi w niczym nie chce pomóc Tu przeszkoda, a tam korzeń" -żuk narzekał wymijając. Wnet na drodze stanął szerszeń chyżo żądłem w liściach szperał żuk w pośpiechu złapał żeń-szeń niczym szpadą nim przebierał Przed oczyma wymachiwał broniąc swej ognistej kuli Szerszeń w strachu uskakiwał liściem szałwii się otulił Szedł więc dalej dzielny żuczek Toczył kulę zwinnie, żwawo Minął studnię i pomniczek nagle stwierdził, że późnawo. cichy kącik szybko znalazł zasnął zanim zdjął buciki a tymczasem kulę gnoju skradły mu pasikoniki. Taka żuka praca żmudna zwana niegdyś syzyfową Kiedy żuczek się obudzi to utoczy kulę nową.

Zbiorowy ból dupy, czyli bazary w internecie.

Początki e-bazarów internetowych zapowiadały się naprawdę obiecująco. Będąc matką małego dziecka nie raz zerkałam na te ładne ciuszki wystawiane przez inne mamusie. W końcu wydały fortunę na swoje dziecko, dbały, przebierały, prały, więc chcą też posłać ciuch dalej. Ambaras tkwi w tym, że sprzedający chce sprzedać najlepiej po cenie zakupu, a kupujący chce kupić za darmo. Żadna nowość. Wiadomym jest, że sprzedając jakąś rzecz chcemy uzyskać za nią jak najwięcej pieniędzy, nie istotne, na jaki cel je później przeznaczymy. Kupując zaś pragniemy nabyć rzecz bardzo okazyjnie, jednocześnie trzymając w reku tzw. „perełkę” (o tym zaraz…). Co chcą kupować matki na e-bazarach? „Perełki” – czyli rzeczy najświeższej nowości, najlepiej wraz z metką, niedotykane, pachnące i niespotykane. Najlepiej z naszywką „ZARA” „ADIDAS” „NIKE” „H&M” „NEXT”, koniecznie z metką, aplikacją, co świadczy o tym, że nasze niemowlę czy dziecko będzie wyglądało stylowo i porządnie niemal za darmo (przynaj...