Przejdź do głównej zawartości

Lustro

Cóż... mój pamiętniczek zmienił się troszkę w Wojtaszkowy. No a jaki ma być skoro spędzam z Wojtaszkiem minimum 22 godziny na dobę. Ostatnio bardzo uregulowaliśmy tryb dnia, chociaż nie ukrywam, że Wojtek potrafi cały czas mnie zaskakiwać.
Zwykle dzień zwykłej osoby ma swój początek... ja nie wiem gdzie umieścić nasz początek dnia. Może przyjmijmy że jest to godzina 6:00 - 6:30 kiedy Wojtek budzi się na poranne karmienie. Jeszcze zaspany, cichy...idealny. Często do 8 jeszcze pośpimy, noooo albo to ja pośpię a Wojciecha wezmę sobie obok siebie do łóżka i sobie gaworzy pod małym noskiem. Potem karmienie średnio co 3 godziny, a więc nie ma nas o 9:00 12:00 15:00 18:00 i 21:00. I tak w koło.

Dziś pierwszy raz Wojtek zobaczył swoje odbicie w lustrze. Trzymałam go na rękach twarzą do kierunku "jazdy" i podeszłam do lustra. Otwierał szeroko oczy aż w końcu zainteresował sie kolegą z naprzeciwka. Jak się uśmiechał i wystawiał język, to było przekomiczne. Tak niewiele trzeba tej małej istotce do szczęścia i uśmiechu pełną gębą :)

Czas wziąć się za swój wygląd.. nie wiem tylko co z czym zrobić. Waga swoją droga idzie, a mi marzy się jakaś nowa fryzura...tylko czy da radę coś zrobić z moich cienkich włosów? hmmm boję się ścinać :)

Idę zaraz na drugą sesje nordic walking z mamą. Ostatnio tylko marne 2,5 km a zmachałam się jak dzika koza. Zobaczymy jak dzisiaj pójdzie;)

Oto moja Bambaryłka po kąpieli :)


Komentarze

  1. Życzę samych radosnych chwil z synem

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzika koza? Pierwsze słysze takie okreslenie :P

    OdpowiedzUsuń
  3. Za dużo czasu dla siebie to Ty nie masz, ale przynajmniej masz kogoś kogo darzysz miłością, ze wzajemnością, a to cieszy :))).

    OdpowiedzUsuń
  4. Ślicznotek:) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(