Przejdź do głównej zawartości

Na co komu dziś...

"Po co dalej pić, to samo piwo...kiedy czujesz, że uleciał gaz..."


Czy oszczędzam widoku czy nie, nic się nie zmienia. Nigdy nie czerpałam satysfakcji z płaczu. Raz...jeden raz w życiu zareagował na moje łzy. Jakieś 6 lat temu...pamiętam miejsce, sytuację, i co wtedy powiedział. Nigdy nie płakałam żeby wzbudzić poczucie winy, współczucie... Płaczę, żeby się oczyścić, jednak brakuje czasem czułego przytulenia, by dojść do siebie.. jakoś zapomnę. 

Kobieta, o którą się nie walczy traci wiarę w miłość, w uczucie, w siebie. Potrzebuję trochę czasu by ta wiarę odnaleźć, może gdzieś indziej. 


Drogi pamiętniczku nie napiszę dlaczego moje serce jest pęknięte.. pęknięte po raz któryś. Moje serce chyba już nie jest do naprawienia. Do tego potrzeba dwóch par "chęci". 


[...]

tym akcentem kończę smutną sferę i nigdy więcej nie będzie tu o miłości..no, chyba że matczynej.

Komentarze

  1. Och jejku... nawet nie wiem co powiedzieć...
    Mam tylko nadzieję, że będzie lepiej i przytulam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co się dzieje z tymi facetami?! Kiedy tylko założą obrączkę i mają brać odpowiedzialność za druga osobę zachowują się jak przedszkolaki.... Przykro mi.. :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie poddawaj się tylko walcz o swoje małżeństwo. Usadź chłopa powiedz, że ma Cię wysłuchać i kropka i powiedz że czujesz, że CI się rodzina rozpada, może to go zamuruje na tyle, aby wysłuchać reszty. Powiedz, żemasz dość, że zawsze to on odgrywa najbardziej skrzywdzonego, a tego co czujesz nie chce przyjąć i nic z tym nie robi, choć Ty starasz się, jak nikt. Daj mu wybór, albo oboje zaczynacie pracować nad związkiem, albo pozwalacie aby się wypalił i skończył. Nie wiem no coś w końcu musi do niego dotrzeć....

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem jak to jest, ale opisujesz moje mysli i moje przeżycia - tylko że ja ich nie potrafie zamienić w slowa a Ty tak. Nie wiem co Ci powiedzieć, bo gdybym wiedziala pewnie sama bym byla bardziej szczęśliwa... :*

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(