Przejdź do głównej zawartości

Na wszystko przyjdzie czas...

Ostatnio lubię wsadzić Bombla w autko i podróżować. Niewielkie podróże, to do sklepu, do kuzynki, do babci (a Wojtka prababci), ale czas miło i szybko leci.

Ostatnio zaufałam swojemu instynktowi i swojej intuicji i odpuściłam Wojtkowi ćwiczeń Vojtą. Przede wszystkim po wizycie lekarza pediatry, który ocenił go jako "zdrowego chłopa". Powyginał, po turlał i powiedział, żeby się go nie czepiać. No a w głowie czerwona lampka - no przecież ma asymetrię, źle się układa, nie chce leżeć na brzuchu, nie robi tego i tego a powinien...STOP. Chyba mam dość głosów w kółko co powinnam a czego nie powinnam robić ze swoim dzieckiem. Z pewnością pierwszy miesiąc ćwiczeń pozwolił Wojtkowi wyjść na dobrą drogę do dalszego dobrego rozwoju - nie zaprzeczę temu. Kosztowało mnie to codziennej wyczerpującej pracy zarówno fizycznej jak i psychicznej.

Kupiliśmy puzzle piankowe takie na podłogę.. turlam Wojtkiem kilka razy dziennie, gimnastykuję mu nóżki, obracam kilka razy dziennie na brzuch, staram się z nim w ten sposób bawić. Nie ma płaczu - a dziś po wizycie u Pani rehabilitantki odnotowaliśmy nawet postępy. Nie przyznałam się oczywiście, że odpuściłam ćwiczenia. Zmieniłam trochę sposób ich wykonywania, ale tak, żeby mieć pewność, że nie szkodzę swojemu dziecku. Efekt jest ten sam. Musimy jeszcze popracować nad podporem na rękach podczas leżenia na brzuszku ale spokojnie, na wszystko przyjdzie pora :)




Byłam wczoraj u babci i cioci. Ciocia powiedziała mi, że super wyglądam. Jak ja nie znoszę, jak ktoś chwali moje nadmierne kilogramy. Skąd wzięła się opinia pośród starszych osób, że człowiek powinien mieć 10 kg zapasowego tłuszczu? Kiedy przyjdzie ten czas i zbędne ciałko sobie pójdzie? :D Nie mam czasu na dietetyków, trzeba zrobić konkretną dietę. W tamtym roku na Dukanie zeszło 8kg i do ciąży waga ładnie się trzymała. Jednak dieta mi nie odpowiada, bo czułam się źle. Korci mnie kopenhaska... no ale jak siedzę cały dzień w domu to ciężko byłoby się powstrzymać od wszamania choćby jabłka :o

Komentarze

  1. A moja babacia ma to samo, schudlam troche to juz wiecej nie bo za chuda bedziesz, kosci Ci bedzie widać, dobrze wyglądasz ;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba najważniejsze, żeby dobrze się czuć w swoim ciele :)

      Ja się przyzwyczaiłam do starej JA :P i muszę...muszę ją przywrócić:)

      Usuń
  2. Dokładnie, wszystko w swoim czasie :) Czasem lepiej odpuścić i pozwolić, by dziecko samo ruszyło do przodu, ono da radę, bo to mądre istotki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki fajniutki ten twoj synus :) To cos jest nie tak ze musisz z nim cwiczenia robic?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ma symetrię ułożeniową. Wygląda to tak, że często nie leży prosto a główka jest np lekko w prawo. Do tego Wzmożone Napięcie mięśniowe z którejś strony (przepraszam ale nie pamiętam z której)

      Usuń
    2. i wiadomo z czego takie cos sie zrobilo?

      Usuń
    3. To naturalne dla każdego dziecka, bo żadno nie "stoi" w macicy tylko jest w pewien sposób zwinięte. Jak się urodzi to w niektórych sytuacjach przyjmuje swoją "bezpieczną" pozycję i nazywają to ułożeniem asymetrycznym, bo dziecko nie jest proste tylko gdzieś coś odwodzi w którąś stronę. U kilkudziesięciu procent zanika to do 3 miesiąca, a niektórym trzeba pomóc się wyprostować:)

      Usuń
  4. Nie bądź dla siebie za surowa.JESTEŚ piękna :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. To świetnie że Wojtuś robi postępy :) Gratuluje. Nasza Lilianka też robi postępy ale niestety jest jeszcze wiotka (obniżone napięcie mięśniowe) i jeszcze dużo przed nami, ale i za nami. Ja też w następnym tygodniu kupię puzzle piankowe na podłogę, myślę ze się sprawdzą :) A Wojtuś śliczny:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję postępów. Ja też uwielbiam podróże z dzieckiem :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ty będziesz wiedzieć najlepiej co jest dobre:) Słuchaj serca, cieszę się że postępy są a wagą się nie przejmuj, czy to naprawdę jest ważne? Kochanego ciałka nigdy za wiele he he:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie o tyle istotne, że to nie jest moja "naturalna" waga i wiem, że mogę do swojej wrócić

      Usuń
  8. Bąbel strasznie fajny Ci rośnie :)
    Dobrze, że mu odpuściłaś.

    Co do diety... ja polecam świetną - grypa żołądkowa. Człowiek chudnie w try miga, a po skończonym chorowaniu skurczony żołądek :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe wiem wiem że to świetna dieta, ale niestety zaraźliwa, a bałabym się Wojtka zarazić tą dolegliwością..

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

o polityce...

Muszę...muszę to tu umieścić. Podziwiam wenę i lubię...lubię :) Jarek “planik” ten wymyślił, z "doradcami" go uściślił, by w Smoleńsku, na złość Ruskim, zrobić show, by wygrać z Tuskiem. Żeby zaś przyćmić Tuska wizytę, nakazał wysłać tam kraju elitę, Antek - spec od lotów “tutkiem”, zameldował, wszak ze “smutkiem”, że pociągiem tam pojedzie, by zapobiec wszelkiej biedzie. Czyżby wcześniej miał “widzenie” i “przewidział” to zdarzenie ? !!!! Nim samolot wystartował, Lesiu długo się pakował, bo tak w kaczym jest zwyczaju, że “niech inni poczekają”. No i w końcu tak się stało, że mu czasu brakowało. Więc w pośpiechu, z opóźnieniem, ścigając się z własnym cieniem, na lotnisko Kaczor bieży. Coś tam kwaknął na tych z wieży, bo z tej wieży ostrzegano : “Nad Smoleńskiem mgła od rana !” Choć kapitan coś pyskował, to go zwierzchnik obsztorcował, że ma lecieć teraz, rano, bo im taki rozkaz dano. Gdyby lecieć nie zechcieli, to by z pracy "wylecieli" . Gdy ...

żuczek gnojnik

Za kamykiem, za kwiatami, za klombikiem, za traw źdźbłami Szedł żuk gnojnik gnój turlając Tupał głośno pieśń śpiewając. "Pracę ciężką mam na co dzień, nikt mi w niczym nie chce pomóc Tu przeszkoda, a tam korzeń" -żuk narzekał wymijając. Wnet na drodze stanął szerszeń chyżo żądłem w liściach szperał żuk w pośpiechu złapał żeń-szeń niczym szpadą nim przebierał Przed oczyma wymachiwał broniąc swej ognistej kuli Szerszeń w strachu uskakiwał liściem szałwii się otulił Szedł więc dalej dzielny żuczek Toczył kulę zwinnie, żwawo Minął studnię i pomniczek nagle stwierdził, że późnawo. cichy kącik szybko znalazł zasnął zanim zdjął buciki a tymczasem kulę gnoju skradły mu pasikoniki. Taka żuka praca żmudna zwana niegdyś syzyfową Kiedy żuczek się obudzi to utoczy kulę nową.

Zbiorowy ból dupy, czyli bazary w internecie.

Początki e-bazarów internetowych zapowiadały się naprawdę obiecująco. Będąc matką małego dziecka nie raz zerkałam na te ładne ciuszki wystawiane przez inne mamusie. W końcu wydały fortunę na swoje dziecko, dbały, przebierały, prały, więc chcą też posłać ciuch dalej. Ambaras tkwi w tym, że sprzedający chce sprzedać najlepiej po cenie zakupu, a kupujący chce kupić za darmo. Żadna nowość. Wiadomym jest, że sprzedając jakąś rzecz chcemy uzyskać za nią jak najwięcej pieniędzy, nie istotne, na jaki cel je później przeznaczymy. Kupując zaś pragniemy nabyć rzecz bardzo okazyjnie, jednocześnie trzymając w reku tzw. „perełkę” (o tym zaraz…). Co chcą kupować matki na e-bazarach? „Perełki” – czyli rzeczy najświeższej nowości, najlepiej wraz z metką, niedotykane, pachnące i niespotykane. Najlepiej z naszywką „ZARA” „ADIDAS” „NIKE” „H&M” „NEXT”, koniecznie z metką, aplikacją, co świadczy o tym, że nasze niemowlę czy dziecko będzie wyglądało stylowo i porządnie niemal za darmo (przynaj...