Przejdź do głównej zawartości

Piątek!

Cieszę się co najmniej jakbym była matka pracującą. Czekałam na weekend jak na mannę z nieba! Powoli przyzwyczajam się do tego, że Wojtek się zmienił.
Gorzej przyzwyczaić mi się do posiłków o 8:00 i 20:00 i do innej organizacji czasu w ciągu dnia.
Wojtek nie umie już sam się bawić. Łóżko traktuje jak klatkę do walk z przewracaniem na brzuch i na plecy. Najczęściej ląduje w pozycji bocznej na barierkach łóżeczka wielce zdziwiony, że przestrzeń mu się skończyła.
Najtrudniej mimo wszystko jest w porze spania. Zasypia około 10:00 - 10:30 na swoją przedpołudniową drzemkę. Nigdy nie wiem ile mam czasu, czy zdążę powiesić pranie? Sprzątnąć? Zrobić obiad? A może tylko kawę?
Zwykle siadam zajrzeć co tam słychać w wielkiej sieci z kawką w ręku i zaraz już idę do niego bo się obudził. Senki góra 40 minut.
Kolejne senki - koło 14:00 - 14:30 to już dylemat. Robić obiad i zjeść obiad? Czy robić i nie jeść a coś przekąsić? TE senki mogą trwać od 30 do 90 minut. Nie wiem od czego to jest zależne?
Jak tylko skończą się te drugie senki zaczyna się jazda bez trzymanki do samej kąpieli...czyli do 19-tej. Potem jest czas dla mamy i taty. Tato odpada zwykle po godzince i mama zostaje sama z dylematem czy coś robić czy spać. Najczęściej robi się w oka mgnieniu późno i wychodzi na jedno.

Co jest najlepsze?

Jutro sobota! M w domu, Wojtek będzie wesoły, a potem sprzedamy go mojej mamie. Zapowiada się błogostan!

Komentarze

  1. U nas drzemki wyglądały dość podobnie jeśli o czas ich trwania chodzi. Nie mam pojęcia od czego zależało to czy będą 20minutowe czy godzinne..

    OdpowiedzUsuń
  2. Heheh też kocham piatki :D

    OdpowiedzUsuń
  3. CHwila dla rodziców też się należy w weekend:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Będziecie mieli więcej czasu, żeby się powyzywać:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nie tym razem :)
      To śmieszne zostawiać odważne komentarze i nie mieć odwagi się podpisać :)

      Usuń
  5. Będziecie mieli chwilę dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. a może Wojciech chce zmienić godziny posiłków :) albo ma już nudne zabawki :P albo może włącz radio niech słucha... mojej koleżanki dziecko zasypiało przy włączonym...odkurzaczu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby ktoś nagrał filmik co ja wyprawiam, żeby nie buczał to by mnie w psychiatryku zamknął :D

      Odkurzacz działa na zasypianie, ale w momencie jak już Wojtek jest śpiący:) Godziny posiłków Wojtek ma stałe i wydaje mi się, że mu odpowiadają, bo sam się domaga. Radio muszę spróbować, bo właściwie to czas ukierunkować Wojtka na konkretną nutę :)

      Usuń
    2. eh ci mali mężczyźni... kapryśne to takie... ;)

      Usuń
  7. rozumiem Cię; mój Kosta od urodzenia nie sypia w dzień wcale; czasem zdarzy mu się tzw. "piętnastka"; obiadu i kawy wtedy nie robię bo byle szmer go wybudza; generalnie lekko nie jest i bez perspektyw na poprawę tego stanu :) bo ja też taka byłam...

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(