Przejdź do głównej zawartości

Mamy pierwszy ZĄB!

Zanim zaczęłam pisać posta, a właściwie pisząc tytuł zastanawiałam się kiedy to ja o tych zębach zaczęłam...

Rosły, rosły i wszystko co tylko się przytrafiało, bolało, ulewało, kupczyło na rzadko to była wina zębów.
W dniu dzisiejszym, mogę oświadczyć wszem i wobec, że ząb się pojawił !

Lewa dolna jedyneczka. Oczywiście dopiero wystaje z dziąsła a jednak udało się Wojtkowi mnie dziś "nią" czy "nim" ugryźć :) Tak więc teraz z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że dzisiejszy Wojciech był taki jaki był (a dał mi w kość baardzo) bo ząb!

Dzisiejszy dzień spędziliśmy w domu patrząc za okno na opadające płatki śniegu. Nasze wielkie miasto zostało sparaliżowane atakiem zimy (któż by jej się spodziewał o tej porze roku?). Późnym popołudniem jadąc do sklepu za sznurkiem aut wychodziłam z siebie. Rozumiem ostrożność kierowców, ale niektórzy wielce przesadzają. Szanuję także jeżdżące L-ki po mieście, jednak są warunki, w których mogliby odpuścić nauki - takimi są godziny szczytu, poranki, śnieżyce. Przy bardziej skomplikowanym skrzyżowaniu tracę średnio 3 minuty stojąc za L-ką. Sama kiedyś jeździłam - wiem, jednak uważam, że nie WSZYSCY ludzie nadają się za kierownicę.

aaaa no i zgadzam się z teorią "BABA ZA KIEROWNICĄ". Cóż. Ja jeżdżę jako "kobieta", ale "bab" na mieście pełno ! Głupie to takie że hej, co druga lepsze manewry robi za kółkiem. Od malowania ust, dłubania w zębach do szukania czegoś na czerwonym świetle pod fotelami.
Asem była osoba na McDrive (akcja autentyczna) - podjeżdża pod okno numer 1, podjechała zbyt daleko więc trzeba było cofnąć lekko i ustawić się ponownie. Kobieta na moich oczach wrzuciła jedynkę, odwróciła głowę do tyłu, złapała zagłówek pasażera i pojechała do przodu:)

a Wy? jak tam na drodze?

Komentarze

  1. No u nas wyobraź sobie śnieg spadł :P i też do pracy normalnie jadę 5 min, dziś jechałam 20 ^ ^
    Gratuluje ząbka ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No ja 24 mam piąty z rzędu egzamin:/ jeżdżę jak typowa baba ale cóż czasem do tego potrzeba po prostu praktyki, niestety na takich lekcjach tracą inni cóż poradzić a bez prawka trudno żyć. Gratuluję pierwszego ząbka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bycie "babą" za kierownicą nie zależy od ilości podejść do egzaminu. "Baby" zdają nieraz za pierwszym razem, a i tak pozostają "Babami", uszy do góry, będzie dobrze :-)

      Usuń
  3. haha ta kobieta musiała wyglądać komicznie :D gratulujemy ząbka!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak ja już dawno samochodem nie jeździłam a to uwielbiam. Samochód mojego Lubego się zepsuł a rodziców samochodem wolę nie jeździć

    OdpowiedzUsuń
  5. Zazdrościmy pierwszego ząbka,my dopiero jesteśmy na etapie dziąsełek a co do l-ek każdy kiedyś uczył się i trzeba być cierpliwym.ja się jeszcze uczę niestety i patrzę na to z innej strony jak ktoś na mnie trąbi, fuka z innego autka to od razu pot zalewa skronie i szlak trafia bo chciałabym jeździć super, idealnie, bezpiecznie i nie tak jak wspomniane przez ciebie"panie za kierownicą"więc dajmy szansę tym z l-ek:-)
    u nas zima też nie odpuszcza więc dużo ciepełka ślemy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście mam nadzieję, że nikt nie wziął sobie do siebie tych moich obelg na kierowców. :)

      to tak z przymrużeniem oka

      Usuń
    2. znam się na żartach i to bardzo-spojrzałam z innej perspektywy, każda z nas ma inne spojrzenie na pewne sprawy, ot co i dla tego pisanie, czytanie sprawia mi tak wielką frajdę

      Usuń
  6. ząbek, wielkie wydarzenie! gratuluję!
    Ja za kierownicą się relaksuję.Mówię,że moja wymarzona praca to przedstawiciel handlowy;))

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(