Przejdź do głównej zawartości

Piąteczek!

Piątek jest piątkiem, piąteczkiem, nawet dla człowieka nie pracującego... Czekam na niego przez cały tydzień jak robol na chwilę w łóżku.
Przy Wojtku wspaniale się uwsteczniłam i sama zaczęłam raczkować lub pełzać za nim. Kondycja coraz lepsza, nie narzekam. Śmiałam się ostatnio z "małego tarana" koleżanki a sama mam kolejny egzemplarz. Po trupach do celu. Jak sobie coś upatrzy to zrobi wszystko, by do tego dotrzeć. To piękne... i szokujące. Oczy dookoła głowy.

Zaczęliśmy jeść chrupy!!!
A Vifon - musi być - bo szeleści ! :)

Komentarze

  1. Chrupeczki pyszniutki :D Zupka nie za dobra dla Wojtusia, ale mamusia w razie jakiejś wtopy kulinarnej może zaserwować tatusiowi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja czekam zawsze na niedzielę-musi być przecież jakś jeden dzień wytchnienia od codzienności.Niedziela jest dniem nieróbstwa przeważnie od godziny 15!!!!!o zgrozo:-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hehe mamusia ma sznase przypomnieć sobie jak to sama sobie pełzała po podzłodze :) A to wszystko dzięki Wojtusiowi :))))) Należy mu się za to mega paka chrupasów :)))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też się cieszę, że piątek. Zaraz Małż wróci z pracy i zaczniemy celebrować weekend :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Chrupy są najlepsze, wszystkie dzieciaki je uwielbiają... i mamy też bo maja chwilkę spokoju. Teraz czekaj aż Wojtuś zacznie wstawać, a będzie to niebawem, nawet się nie obejrzysz i wszystkie rzeczy z "wyżyn" pójdą jeszcze wyżej... taka kolej rzeczy :-) Piąteczek - the best!

    OdpowiedzUsuń
  6. O podsunełas mi pomysł z tymi chrupkami:) jeszcze nie próbowaliśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam ! Bałam się na początku, że się Wojtek będzie krztusił, ale świetnie sobie radzi :) Teraz chrupa zawsze musi być w "pogotowiu" :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(