Przejdź do głównej zawartości

Plany na przyszły tydzień i pierwszy spacer w spacerówce...

Chcę już wiosnę! Zdecydowanie. Dziś podjęliśmy próbę przespacerowania się z Wojtkiem w spacerówce. Ponieważ jeszcze nie siedzi sam, to oparcie miał tylko lekko podwyższone, jednak mógł sobie świat obserwować. Strasznie wiało na dworze więc spacer nie był zbyt długi. Pierwsze 10 minut Wojtek był zafascynowany tym, że w końcu może oglądać gdzie to mama go wozi. Kolejne minuty chciałam żeby dom dodatkowo się do nas zbliżał, bo Wojtek wykręcał się i marudził. Nie wiem jeszcze dlaczego. Może za gorąco, może niewygodnie. Liczę na lepszą współpracę w wózku, bo wiele muszę w przyszłym tygodniu pozałatwiać. 

Czeka nas UKG serducha + EKG. Pierwsze EKG Wojtek miał jak był malutki więc nie wyrywał kabelków... jednak tego właśnie się obawiam, bo może urządzić sobie z badania niezłą zabawę. Podczas badania UKG liczę na poprawę (Wojtek ma niedomknięte komory - przypadłość wielu wcześniaków najczęściej zanikająca do 2-go roku życia). 

Dodam jeszcze, że przychodnia bardzo nieprzyjazna wózkom. Nie ma podjazdu a do wejścia głównego dzieli nas około 10-ciu wielkich schodów. Nawet jakbym jakimś cudem wtargała tam wózek z Wojtkiem w środku (takie gdybanie nieosiągalne dla mojej muskulatury), to w środku miejsca na wózek nie ma. Dodam, że parking jest po drugiej stronie ulicy. Bardzo byłoby to fajne, gdyby Wojtek chodził, gdybyśmy mieli wiosnę i gdyby.. no właśnie. Gdyby gdyby gdyby. Trzeba dać radę..a jak? Zobaczymy. 

Poniżej część talentu chwytnego Wojtka (mówię o stópkach):

ps. To "kicanie" po łóżku to 6/10 w skali Wojtkowych możliwości. Opadał już z sił chłopak.

Zabawka marki: "skończył się ręcznik papierowy" :)

Komentarze

  1. No no moze kiedyś będzie piłkarzem, jak teraz już ma takie zdolności :D

    OdpowiedzUsuń
  2. oj tak wiosna mogła by już przyjść, a wtedy Wojtkowi na pewno będzie chciało się w niej siedzieć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. U nas przychodnia też jeszcze nie wkroczyła w nowa epokę, schody, ciasno, jedna poczekalnia dla wszystkich, dobrze, że maluszek zdrowy i nie musimy tam chodzić.
    Ja z niecierpliwością czekam na takie wygibasy w wykonaniu mojej pociechy, jak na razie próby przekręcenia się na boczek-dodam że coraz lepiej mu wychodzą.Teraz fascynację "tofikiem" przechodzimy.Pewnie niedługo zacznie dostrzegać, że ma poniżej nóżki.
    Pozdrawiamy cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nawet nie zauważysz kiedy będzie się turlał przez pół pokoju:)

      Usuń
  4. omg... jaki on jest już duży... :) te nogi mogą być kiedyś cenne :D :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(