Za kamykiem, za kwiatami, za klombikiem, za traw źdźbłami Szedł żuk gnojnik gnój turlając Tupał głośno pieśń śpiewając. "Pracę ciężką mam na co dzień, nikt mi w niczym nie chce pomóc Tu przeszkoda, a tam korzeń" -żuk narzekał wymijając. Wnet na drodze stanął szerszeń chyżo żądłem w liściach szperał żuk w pośpiechu złapał żeń-szeń niczym szpadą nim przebierał Przed oczyma wymachiwał broniąc swej ognistej kuli Szerszeń w strachu uskakiwał liściem szałwii się otulił Szedł więc dalej dzielny żuczek Toczył kulę zwinnie, żwawo Minął studnię i pomniczek nagle stwierdził, że późnawo. cichy kącik szybko znalazł zasnął zanim zdjął buciki a tymczasem kulę gnoju skradły mu pasikoniki. Taka żuka praca żmudna zwana niegdyś syzyfową Kiedy żuczek się obudzi to utoczy kulę nową.
Blog matki wariatki :)

Ech, czyzby znów spięcia z mężem?
OdpowiedzUsuńA skąd to wycie?
OdpowiedzUsuńNasza Mała jeszcze nie raczkuje... Podnosi pupę do góry na razie :D
OdpowiedzUsuńDołączam do pytania: skąd to wycie?
___________
http://happybabysmother.blogspot.com/
Wyłam do księżyca... bo albo była pełnia, albo jakieś złe moce nie pozwalały mi zasnąć.
OdpowiedzUsuń