Przejdź do głównej zawartości

Pan kotek był chory....

...i leżał w łóżeczku. Przyszedł pan doktor - jak się masz koteczku? ...

W środę zasypialiśmy z gorączką 37.8. Dodatkowo pojawił się drugi ząbek więc byłam spokojna. Dałam na noc paracetamol w nadziei, że gorączka przejdzie, marudzenie z bólu też, a sen będzie spokojny. O godzinie 23:00 gorączki nie było. Mama odetchnęła z ulgą. Wojtek jednak cały czas wiercił się w nocy i wstawałam do niego średnio co 15 minut. W środku nocy dotykam jego czoła a on tak gorący, że bałam się tego, co zobaczę na termometrze. Stało się - 39.3. Podałam znów paracetamol i dotrwaliśmy jakoś do rana. Nad ranem Wojtek zaczął kaszleć i już wiedziałam, że to nie nasz nowy ząb. O zgrozo, dziwiłam się, że każdy po wizycie u nas wychodzi chory - przecież ten wirus musiał gdzieś u nas się zaczaić!

Rano zadzwoniłam do lekarza - miał być o 12:00. 
- Późno - pomyśleliśmy. Jak zaczęły się wymioty momentalnie zadzwoniliśmy na pogotowie. Dowiedziałam się tylko, że mogą wprawdzie przyjechać, ale PO WOJTKA, nie po to, żeby nam jakoś pomóc i zobaczyć co się dzieje. Uznaliśmy, że nie będziemy fundować dziecku i sobie takiego stresu. Dodzwoniłam się do przychodni. Sukces - o 8:40 byliśmy już u pani doktor. Z zapaleniem gardła, paczką leków zostaliśmy wysłani do łóżeczka. 

Oficjalnie odwołuję moje wcześniejsze narzekania na marudzenie i popsucie Wojtka. Wczorajszy dzień i noc to był jakiś koszmar. Płacz, łzy bez przerwy, wyczerpanie moje i B nieocenione. 

Dziś Wojtek obudził się wesoły. Gorączka spadła. Jest dalej słabiutki i kaszle, ale się uśmiecha. Jak ja kocham jego uśmiech!

Komentarze

  1. Trzymajcie się dzielnie i dużo, dużo zdrówka Wam życzę! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie myslalas chyba, ze pogotowie przyjedzie do dziecka z przeziebieniem i stanem podgoraczkowym. Gdyby bylo zagrozenie zycia, to by przyjechali, a od takich spraw to jest przychodnia, a nie pogotowie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie jesteśmy na "ty" Panie Salim.

      Usuń
    2. Do Salima: 39,3 st Celsjusza to nie jest stan podgorączkowy tylko wysoka gorączka.

      Usuń
    3. Widać Pan Salim tonie w problemach lub kompleksach skoro lubi dogryźć bez sensu. :)

      Usuń
  3. Zdrówka!!! :)

    Co do ankiety, ja o kolczykach zdecydowałam sama, miałam około 7 lat, i sama mamie powiedziałam, że chcę :) uważam że takie rozwiązanie jest najlepsze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Życzę zdrówka, spokoju i cierpliwości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, to dobrze, że już lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo dużo ludzi- dzieci ma teraz takie wysokie gorączki ;/
    niech przyjdzie wiosna!
    dobrze, że już jest lepiej z Twoim "Kotkiem" ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dużo zdrówka dla Wojtaszka i wszystkich pozostałych złamanych pogodą, wirusami i bakteriami. Czekamy na WIOSNĘ i SŁOŃCE :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. dobrze,że jest już lepiej i nie goraczkuje. Szybko zareagowaliście, więc pewnie szybko wróci do zdrowia Wasz maluszek.
    zdrówka życzę i trzymajcie się ciepło!

    OdpowiedzUsuń
  9. To całe szczęście, że już jest z nim lepiej. Z dzieckiem to tak strasznie ciężko, bo on to nawet nie powie, co mu dolega. Jak zapalenie gardła to pewnie go bolało i dlatego taki marudny był i niespokojny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(