Przejdź do głównej zawartości

tec Man!

Obiekty pożądania mojego 9-cio miesięcznego Bąbla.

1) Telefon. Może być stacjonarny, jednak lepiej komórka. Smartphone, czarny płaski, albo najlepiej jak cegła. Nie musi grać i świecić. Wojtek mimo wszystko wie, że ten sprzęt to potrafi. Może być pochłonięty najlepszą na świecie zabawką (choć w Wojtkowym słowniku nie ma takowej. Każda jest najlepsza, byleby ją zmieniać co chwilkę), gdy zobaczy że mam w ręku telefon rzuca się pędem na mnie jak rakieta. Leeeeeeeci po zabawkach, omijając najfajniejsze przed chwilą rzeczy by go złapać, chociaż dotknąć... pacnąć! Najlepiej na dobitkę obślinić, złapać w rękę i stukać o panele.

2) Laptop. Mimo, że nigdy nie pokazywaliśmy mu, czym ten sprzęt się zajmuje jest ewidentnie przedmiotem jego pożądania. Zakazany owoc. Zdarzyło sie kilka razy, że dotarł do otwartego laptopa i z radością przejeżdżał palcami po klawiaturze. Niczym wirtuoz po fortepianie. 

3) Dekoder telewizyjny (pomijam reklamę firmy). Stoi sobie na półeczce pod telewizorem. No i świeci się tam ten program... kilka literek, jakaś cyferka, no ale świeci! Trzeba tam koniecznie pójść, bo są jeszcze guziczki. Koniecznie nacisnąć tu, tam, albo wszystkie na raz!

4) Kontroler do gry mężulka. Czyżby dlatego, że też posiada guziki? 

5) Pilot od telewizora. Mimo, że ma 4 guziki funkcyjne i 10 kanałowych to i tak Wojtek wie, że tymi 10-cioma nie zdenerwuje mamy... wybiere te 4 pozostałe :)



W czym gustują Wasze pociechy? W czym Wy gustowaliście za młodu?

Ja jako 2 letnia AguQ, wlazłam do łazienki i posmarowałam się penathenem. Buzię...ręce, szyję i włosy. Całe, dokładnie. Mama myła mnie cały dzień - do dziś jest mi to przypominane! :)

Komentarze

  1. Ja na bieżąco podaję zabawki, którymi Maluch się bawi, to nie będę już tu robić listy :D
    A jako dziecko pamiętam, że bardzo lubiłam prać ubranka dla lalek. Ale nie takie od Barbie, tylko ciężkie kurtki od bobasów :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystko wymienione! Pilot od tv już dwa razy był w naprawie, a przez zaśliniony głośnik w telefonie w zasadzie już nic nie słyszę, kiedy ktoś dzwoni...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój maluch ma dopiero cztery miesiące i w sumie ledwo co kojarzy, ale już zaczynam widzieć preferencje co do telefonu i laptopa (mimo, że laptopa staramy się używać tak, by nie widział ekranu). Np bardzo niechętnie leży na brzuchu i mało co go cieszy w takiej pozycji - gdy da mu się telefon maca go, obraca i ślini i dzieki temu duzo dłużej lezy na brzuchu. Dziwi mnie to bardziej, gdyż z wygaszonym ekranem telefon wydaje się być duzo mniej atrakcyjny niż większość zabawek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o to to. Po prostu chyba maluchy widzą, że mamusi się bardzo podoba mał czarny kwadracik który przykłada do ucha :D

      Usuń
  4. Jak byłam mała to umyłam zęby kremem do golenia. Pomyliłam opakowania:) Potem długo nie chciałam myć zębów:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Nasza pociecha gustuje dokładnie w tym samym ;) Komórki i piloty to najlepsza zabawka, jak zobaczy włączonego laptopa rzuca wszystko i biegnie z takim wybuchem radości jakby nie wiadomo co to było ;) Dekoderem na szczęście już się nie interesuje, ale w czasach raczkowania ciągle przy nim siedziała i kilkukrotnie coś napstrykała że potem głosu w tv nie mieliśmy :P Kontrolery od xboxa są ŁAAAAŁ, młoda staje pod półką z xboxem i woła tataa łaaaaał co oznacza że tata ma grać a ona chce sobie popstrykać guziczkami hihi te dzieciaczki są niemożliwe. no ale takie czasy w końcu, pewnie gdyby za naszych niemowlęcych czasów były takie urządzenia też byśmy się nimi bawili ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie kręciły kosmetyki :D Pamiętam, że zabierałam z łazienki perfumy mamy i taty, zawijałam w papier i dawałam im jako prezenty :D to były fajne, beztroskie czasy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cześć :)
    Ja uwielbiałam klocki Lego, puzzle, układanki. Lubiłam też majsterkować i rozkręcałam kasety video na przykład. Na szczęście skręcałam też :) Jedynie tą rosyjską gierkę do zbierania jaj zepsułam tym sposobem.
    Mmm, ale miło się wspomina :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Dzieciaczki lubią takie rzeczy :D Już się boję, co będzie, jak moja siostrzenica podrośnie. Z dala od moich zabawek!

    OdpowiedzUsuń
  9. Dzieciaczki lubią to, co widzą, że bywa najczęściej w rękach dorosłych. Może idąc ich logiką - skoro ja mam swoje zabawki, to telefon musi być zabawką mamy. Dlatego w ruch idą tak cenne dla nas rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(