Przejdź do głównej zawartości

5 marca - dzień teściowej


Teściowa - ktoś zupełnie obcy ale bliski. Ktoś, kogo nie musimy kochać, jednak warto oswoić się z myślą, że jest i akceptować. Szanować, jako matkę naszych drugich połówek, jako kogoś, kto wychował nam miłość naszego życia ;)

Dziś 5 marca - DZIEŃ TEŚCIOWEJ - wiedzieliście? :D

Stereotyp teściowej - istniał, istnieje i istnieć będzie. Często nami rządzi i z góry jesteśmy nastawieni negatywnie. Cóż. Stereotypy często rządzą uczuciami słabych.

Poniżej znalezione w sieci - typy teściowych :) Miłego czytania :)

Teściowa skoczek - nigdy nie wiesz, kiedy wpadnie z wizytą, aby sprawdzić porządek, zapasy w lodówce, co gotujesz na obiad.

Teściowa detektyw - bez wytchnienia śledzi i tropi wszelkie pomyłki synowej lub zięcia i przekazuje do rozpatrzenia i wyciągnięcia wniosków rodzinnych.

Teściowa kontroler - uwielbia sprawować kontrolę nad wszystkimi działaniami swoich dzieci, bo tylko ONA wie, czego im potrzeba. Teściowa postrach rodziny- kłótliwa, bezkompromisowa, intrygantka i zawsze ma rację.

Teściowa „żyję tylko dla was” - pani żyjąca wspomnieniami, bez pasji, zainteresowań, całą miłość i zaborczość koncentruje na waszej rodzinie.

Teściowa wszędobylska aktywistka - aktywna zawodowo, pełna pasji, zainteresowań, wciąż ma apetyt na życie.

Teściowa pomocna mama - z przyjemnością witacie ją w domu, bo rzadko bywa i jest miłym gościem. Nie narzuca się z pomocą, ale jest, kiedy jej potrzebujecie. Wasze dzieci są wychowywane przez was, teściowa kocha swoje wnuki i chętnie pomoże jeśli ją poprosicie.

Teściowa przyjaciółka - nowocześnie myśląca mama, chętnie wybierze się do kina, na wystawę, do kawiarni na babskie ploteczki. Po prostu jest, kiedy jej potrzebujesz.

Teściowa tysiące kilometrów - daleko, spokojnie i bezkonfliktowo, z ogromną miłością przez Skype’a.

zaczerpnięte z niezawodnaniania.pl

Komentarze

  1. Mama A. wydaje się być całkiem fajna. Lubię z nią siedzieć i gadać godzinami. Ciekawe, cyz po ślubie to się zmieni, hmmmm... ^^'

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja na swoją teściową nie mogę narzekać, bardzo się lubimy, jest bardzo pomocna, wiem, że mogę jej wszystko powiedzieć, mamy ze sobą świetny kontakt :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie wiedziałam, że jest aż tyle "odmian" teściowych :P

    OdpowiedzUsuń
  4. O kurcze, naprawde dziś taki dzień? :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Moja prawieTeściowa to z pewnością Teściowa pomocna mama i teściowa przyjaciółka. Cóż, nie mogę na nią narzekać, może dlatego że nie dzieli nas jakaś ogromna przepaść wiekowa, bo moja teściowa jest przed 40-stką jeszcze :P

    Ale z całą pewnością wygrywa typ teściowej tysiące kilometrów hehehe :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ehh, Teściowa... Ja chyba cały czas lecę wg stereotypu. JAkoś się do siebie nie przekonałyśmy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja na szczęście mam wspaniałą teściową :)

      Usuń
  7. O proszę - nawet nie wiedziałam, że jest taki dzień :) Ja nie mam teściowej, ale zapytam mojego M. jakim typem teściowej dla niego jest moja mama :D
    ___________
    http://happybabysmother.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. A Twoja teściowa jaka jest? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze, przegapiłam ten dzień :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Jest jeszcze teściowa na 102 ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Kosmetyki naszego dzieciństwa, które podkradam dziecku :)

Często różne zapachy, melodie, gesty przywołują przeróżne wspomnienia, niezależnie od tego, gdzie pachną, gdzie grają, czy gdzie mają miejsce. Zapach jednak jest zdecydowanie najsilniejszym bodźcem, który potrafi pobudzić nasz mózg do intensywnej pracy.  Istnieją też takie rzeczy, których zaczęłam używać ponownie i chyba tylko z tego powodu, że jestem matką.  Przewagę w tym wszystkim stanowią kosmetyki do ciała i przyznam szczerze, że cieszę się, że urodziłam Wojtka, bo nie pamiętam kiedy wcześniej sięgałam po jakiekolwiek kosmetyki do pielęgnacji ciała. Odkąd jednak Wojciech jest przy moim boku, podkradam mu balsamy i mydełka :) Jakie kosmetyki do pielęgnacji skóry powinniśmy mieć dla dzieci? krem na odparzenia – szkoła tutaj jest różna. U nas zawsze sprawdzał się sudocrem, ale zdecydowanie mocno wysuszał. Z tych delikatniejszych królował Linomag i Nivea. Używamy sporadycznie do dziś, mimo, że Wojtek ma już 3 lata.   łagodny płyn do kąpieli – Najlepiej 2w1, jest delikatn

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze