Przejdź do głównej zawartości

Psychoblogicznie

Czasami czuję jakąś wewnętrzną pustkę. Jakby brakowało mi jakiejś części ciała. Nie wiem, czy za każdym razem jest to ta sama część. Czegoś we mnie brakuje, a zaistniałe braki dają się we znaki otoczeniu.
Czasami czuję pustkę, która wisi gdzieś nade mną. Nie mam do kogo otworzyć gęby. Tak bardzo czasem brak mi mojego słowotoku, że moje niewypowiedziane słowa odbijają się echem w mojej głowie. Czy tak może być? W konsekwencji mam wrażenie, że jednak cały czas prowadzę dialog. Słucham. Mówię. Tylko że usta pozostają na swoim miejscu. Czasem uwewnętrzniam się do tego stopnia, że powstające obrazy w mojej głowie dają mi pewien rodzaj spełnienia, zrobienia czegoś, czego tak naprawdę nie zrobiłam, a miałam zrobić. Czasem tak intensywnie myślę, że niektóre elementy mojego życia toczą swój byt tylko w moich myślach. Dziś, konsekwencję tego ponoszą osoby mi bliskie - zwykły przykład.

Dźwięk komórki gra ulubioną melodyjkę przychodzącego smsa. Czytam...czytam... może być krótki, jednak potrafię włączać go kilka razy, żeby upewnić się, że na pewno go przeczytałam. W głowie i myślach momentalnie z biegiem czytania pojawia mi się jakaś odpowiedź. Często przecież ktoś o coś pyta. Ta odpowiedź, schemat niestety zostaje w mojej głowie, a telefon potrafię odłożyć na miejsce. Teraz staram się z tym pilnować, ale często zauważałam to zjawisko, kiedy to po paru godzinach bądź dniach przychodził kolejny sms od tego samego nadawcy i w historii zauważyłam, że na niego nigdy nie odpisałam. Odpisałam tylko w głowie.

Często zastanawiałam się co myśli człowiek nienormalny. Chory psychicznie, bądź po prostu wariat. Czy zdaje sobie sprawę ze swojego stanu? Czy ja jestem normalna? Czy człowiek taki jak ja, po takich przeżyciach może w ogóle być normalny?

Normalność... na czym właściwie polega?

Komentarze

  1. Też tak mam z telefonem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Akurat w tym przypadku jest chyba wszystko ok:D ja potrafię czasem wymyśleć niechcący całą historię i wcisnąć ją w życie innych ludzi. Np kiedyś wymyśliłam że pewien znajomy poprosił na świadka mojego brata a mój brat odmówił. Byłam święcie przekonana że to prawda chociaż nikt tego nie powiedział, nawet nikt na ten temat nie rozmawiał. Dopiero jak wyrzuciłam bratu że nie powinien tak zrobić to popatrzył się na mnie jak na głupią nie wiedząc o co chodzi :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego niby masz być nienormalna. Nie zawsze wszystko jest tak jak chcemy, ale nie możemy się oddawać, bo życie nie polega na tym, aby się położyć i leżeć beztrosko. Trzeba działać walczyć o swoje szczęście. Nie odpisywać w głowie na tego smsa tylko naprawdę na niego odpisać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie strasz mnie, bo mam dokładnie tak samo, i podpisuję się pod Twoimi myślami obiema rękami :-) I właśnie miałam pytać: czy to normalne? Chyba tak... skoro większość ludzi tak właśnie ma. Choć, czym właściwie jest normalność? Chyba tym, co większość ludzkości za nią uważa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lekko pocieszające ;) Może właśnie musiałam się z tym wychylić, żeby uświadomić niektórym, że te nienormalne zjawiska są normalne? :D

      Usuń
  5. Ja mam tak samo, ale z blogami, przeczytam notkę - tysiąc uśmiechów posłałbym w komentarzu, ale coś mnie oderwie i myślę, że już napisałam ;-)

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń
  6. to po prostu zabieganie, brak czasu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem na co to "zwalić". Mamy masakre od kilku dni z ząbkowaniem, zimą, złym humorem... aj aj

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(