Przejdź do głównej zawartości

Za zamkniętymi oczami...

Za zamkniętymi oczami toczy się druga historia. Bardzo dziwna, lecz w tematyce niezupełnie mi obcej. Męczą mnie moje sny. Na tyle, że boje się co przyniesie kolejny.
Śnią mi się pogrzeby. O ile sny pogrzebały kilka osób (żyjących) z mojej rodziny, to dziś w snach byłam na pogrzebie 6 miesięcznego chłopca. Sny nie dają mi spokoju, męczą... wstaję rano wykończona. Nie pamiętam, kiedy śniło mi się coś dobrego.

Jestem przybita, rozbita i nie wiem co z tym zrobić.

Chciałam się rozerwać, ale czasem wydaje mi się, że jako matka nie jestem kimś branym pod uwagę w planowanym wyjściu, zabawie, spotkaniu. Mam wrażenie, że gdybym się do niektórych osób nie odzywała, to zgniłabym w tym domu z samotności.

Żyję dla Wojtka, ale jak długo można?



Komentarze

  1. http://www.facebook.com/photo.php?fbid=449592118461954&set=a.162361077185061.43735.162350047186164&type=1&theater jeśli chcesz żeby Twoje życie wyglądało inaczej to zrób coś w tym kierunku, poszukaj może tam, gdzie z góry zakładasz że nie znajdziesz. Wiem, że to trochę daleko, ale wielka zmiana na lepsze sama z siebie do Ciebie nie przyjdzie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A może potrzebujesz specjalistycznej rozmowy, pomocy, terapii?

    OdpowiedzUsuń
  3. Moim zdaniem snami nie ma się co za bardzo przejmować, bo to tylko jakieś dziwne obrazy generowane przez nasz mózg ;) Chociaż rozumiem, że są nieprzyjemne, w ciąży miewałam bardzo głupie sny i takie bardzo realistyczne, ale może kiedy trochę wypoczniesz to one miną :) Proponuję jakiś wypadzik dla relaksu, jedno- a najlepiej kilkudniowy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też sobie tak to tłumaczę. Czemu jednak mój mózg nie obdarowuje mnie jakimiś lepszymi obrazami...:(

      Usuń
  4. Śnia ci się takie rzeczy, bo ciągle myslisz o Kubusiu, myslę, że faktycznei czas sie rozerwać, oddaj Wojtkam ezowi na dwie godziny chociaz i idź do spa albo co ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. coś w tym jest - brak mi rozrywki. Takiej konkretnej. Wyluzowania się. Skorzystam z rady :)

      Usuń
  5. Od kilku dni czuję się bardzo podobnie:(:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Co do spotkań- to u mnie jest tak, po kolejnym smsie/telefonie do koleżanki, która jest matką, z propozycją spotkania/piwka/kawy/ jakiekolwiek wyjścia, która zostaje odrzucona grzecznie, bo....tu pada mnóstwo powodów, następnego smsa już mi się za bardzo nie chce wysyłać, bo i tak czuję, że znów zostanę spławiona.
    Być może u Ciebie jest inaczej, bo ja przedstawiam tylko moją sytuację i punkt widzenia- jestem wyrozumiała i wiem, że nie jest łatwo wyrwać się z domu matce, ale...nie dzwonię z taką propozycją co tydzień a po 10 "nie" naprawdę już mi to spotkanie wisi i powiewa- wybieram bezdzietnych znajomych...

    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
  7. Zapraszam na Candy na moim blogu z okazji zbliżającego się Dnia Dziecka (czas zgłoszeń do 20 maja). Do rozdania breloki z filcu Hand Made.
    Pozdrawiam. Malina. http://malinapracowniahandmade.blogspot.com/2013/04/candy-na-dzien-dziecka.html

    OdpowiedzUsuń
  8. Kochana oddaj Wojtusia na kilka godzin w dobre ręce i zrób coś dla siebie, coś co lubisz i co Cię zrelaksuje :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Kosmetyki naszego dzieciństwa, które podkradam dziecku :)

Często różne zapachy, melodie, gesty przywołują przeróżne wspomnienia, niezależnie od tego, gdzie pachną, gdzie grają, czy gdzie mają miejsce. Zapach jednak jest zdecydowanie najsilniejszym bodźcem, który potrafi pobudzić nasz mózg do intensywnej pracy.  Istnieją też takie rzeczy, których zaczęłam używać ponownie i chyba tylko z tego powodu, że jestem matką.  Przewagę w tym wszystkim stanowią kosmetyki do ciała i przyznam szczerze, że cieszę się, że urodziłam Wojtka, bo nie pamiętam kiedy wcześniej sięgałam po jakiekolwiek kosmetyki do pielęgnacji ciała. Odkąd jednak Wojciech jest przy moim boku, podkradam mu balsamy i mydełka :) Jakie kosmetyki do pielęgnacji skóry powinniśmy mieć dla dzieci? krem na odparzenia – szkoła tutaj jest różna. U nas zawsze sprawdzał się sudocrem, ale zdecydowanie mocno wysuszał. Z tych delikatniejszych królował Linomag i Nivea. Używamy sporadycznie do dziś, mimo, że Wojtek ma już 3 lata.   łagodny płyn do kąpieli – Najlepiej 2w1, jest delikatn

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze