Przejdź do głównej zawartości

Za(kupo)holizm świąteczny.

Nie chodzi tylko o święta Bożego Narodzenia. Wystarczy dzień ustawowo wolny od pracy a w "człowiekach" rodzą się zwierzęta. Zwyczajni na co dzień użytkownicy sklepów, koledzy koleżanki, znajomi znajomych zmieniają swą postać i stają się łowcami. Nie... niekoniecznie promocji.

Mam wrażenie, że tuż przed "dniem wolnym" od pracy w ludziach rodzi się panika i nawyk chomikowania i bunkrowania się z zakupami. Gdy w piątek sklepy mają być zamknięte najlepiej zakupoholizm zaplanować na czwartek - w piątek przecież nie będziemy mogli skoczyć po piwko, chrupki, chleb, szynkę. Jak nie rzucimy się niczym zwierzęta na sklepowe półki - w piątek umrzemy z głodu.

Zwykle jest także tak, że w owy "piątek" wolny od pracy zamieramy z naszymi zapasami w domu, w gronie rodziny, przyjaciół, znajomych, po czym wybudzamy się w sobotę z wizją opustoszałej lodówki i znów musimy wyruszyć na łowy, bo w dzień "zagłady" wszystko zjedliśmy.

To przykład jak działa na ludzi brak dostępu do dóbr.



Inaczej jest ze świętami... Ostatnimi czasy sprzedawcy w wielkich marketach apelują o nie robienie zakupów w wigilię, mimo, iż jest to ich dzień pracujący. Przecież można zrobić zakupy dzień przed, tydzień, miesiąc... Prawda. Można tak zrobić. Jednak dlaczego mam czuć się winna lecąc na ostatnią chwilę po migdały/wino/przyprawę, o której zapomnieliśmy? Dlaczego mam czuć się winna korzystając z dóbr, które są dostępne? Dlaczego w wigilię zamiast uśmiechu sprzedawcy zostanę w myślach owego przezwana "debilką", "bucem", "głupią babą", która nie miała kiedy zrobić zakupów?

Większość z nas - głównie robiących zakupy ma pracę. Podobnie jak sprzedawcy. Nie uniosę się teraz plikiem dyplomów, bo jak wiemy nie dyplom rządzi sferą zatrudnienia w naszym kraju. Ktoś pracuje poniedziałek-piątek, ktoś w ten sposób - w jaki zgodził się pracować. Czy to tylko kwestia narzekania...bo tak bardzo lubimy marudzić?

Mam nie kupować w wigilię, bo sprzedawcy też chcą mieć święta. Bo mają rodziny. Oni zapewne TEŻ kupują. To, że kupię coś w wigilię, na 5 minut przed zamknięciem nie spowoduje utraty niczyich świąt, ani też opuszczenia czyjejś z rodzin.
Jak poprawię jakość świąt sprzedawców, jeśli nie przyjdę do sklepu, w którym pracują? Nie poprawię...
Tak samo nie wpłynę nawet najlepszymi myślami na jakość świąt wśród rodzin, które nie mogą ich spędzić jak chcą...lub spędzają je w rozłące.


Komentarze

  1. Jak komu nie pasuje że musi siedzieć w sklepie na kasie czy gdzie w wigilię, to niech pracę zmieni. Dla mnie to jest chore że apelują o nierobienie zakupów w te dni, rok temu było tak samo wszędzie te obrazki się widziało. Albo wolne niedziele od handlu, głupota na maksa, bo z jakiej racji mają cierpieć na tym inni ludzie, jest kilka dni ustawowo wolnych od handlu i oby na tym poprzestali. Mój mąż pracuje na lotnisku, świątek piątek czy niedziela, w tym roku idzie do pracy w pierwsze i drugie święto Bożego Narodzenia, to co mamy pisać petycje żeby lotniska pozamykali na święta bo pracować ktoś tam musi zamiast z rodziną czas spędzać? Nie podoba się praca to zmienić i tyle. A nie naciskać na innych, żeby w ten czy tamten dzień zakupów nie robili. Takie moje zdanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, i tak i nie, kwestia sporna. Z Jednej strony wiem co czują z drugiej to wins kaurat marketów, że sa w wigilie otwartę. jednak z jednym na pewno się nie zgodzę "Ktoś pracuje poniedziałek-piątek, ktoś w ten sposób - w jaki zgodził się pracować." <- w sposób w jaki zgodził się pracować? A nie w sposób w jaki musiał się zgodzić, bo am do wyżywienia rodzine? P.S. Osobiscie zakupy robie ze dwa trzy dni przed wigilia i to nie ze wzgledu na srzedawców (tu w uK wigili sie nie obchodzi tylko pierwszy dzien swiat, czyli boze narodzenie), ale ze względu na szajbę jaka ogarnia ludzi, nie cierpie mieszac sie z tym stadem napaleńców :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram. Tu potrzebne by było działanie odgórne, ale w dobie konsumpcjonizmu nie ma na to szans.

      Usuń
    2. Ale kto mu każe tam pracować całe życie? Niech szuka innej pracy skoro tam nie odpowiada mu że w wigilię czy niedziele pracować musi.

      Usuń
  3. No ja tam się troszkę zgadzam z tym żeby w niedzielę zakupów nie robic i w wigilię jak się da to też. Podkreślam jak się da. Bo tak jak piszesz, jeśli akurat o czymś się zapomniało i trzeba do sklepu jednak pójśc to przecież spoko, nie dajmy się zwariowac, ale niedziela (przynajmniej dla mnie) to dzień święty, przeznaczony do odpoczynku a nie do biegania po sklepach i załatwiania wszystkiego na co nie miało się czasu na tygodniu. ( Jeszcze raz podkreślę, że to moje zdanie, wynikające z moich przekonan:))

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja inaczej rozumiem ten przekaz. Wg. mnie chodzi o to, że sklepy są czynne ponieważ są klienci chętni, by robić zakupy. Jakby się to nie opłacało, to by nie otwierali... I tu jest taki apel do konsumenta...
    Ja staram się nie robić zakupów w niedzielę, choć przyznam, że o Wigilii nie pomyślałam w taki sposób. W końcu to dzień pracujący. Ale uważam, że zamnknięcie tych sklepów o 14 byłoby OK. A Sylwestra to dla mnie zwykły dzień.

    OdpowiedzUsuń
  5. Każdy medal ma dwie strony. Raz, że pracowałam wielokrotnie w Wigilię właśnie w sklepach i jakoś nie czułam, by te kilka godzin w pracy czyniło moją Wigilię smutną, czy coś. Dwa, że nigdy nie myślałam o ludziach, którzy w Wigilię robią zakupy tak jak napisałaś. Wszak nie każdy ma czas zrobić zakupy wcześniej, nie każdy ma pieniądze. Faktem jest, że ludzi szaleją jak mają być markety zamknięte na czas dni wolnych (świąt, majówki itp, itd). Myślę, że zachodni konsumpcjonizm świetnie się u nas odnalazł, po latach gdy na półkach była tylko musztarda i ocet, teraz ciągle zachłystujemy się wolnością wyboru!
    Druga strona medalu jest taka, że jeśli by szczerze porozmawiać z pracownikami (szczególnie marketów) to okaże się, że owszem, trochę im przeszkadza praca w święta, ale jednocześnie powiedzą, że wolne dni też są dla nich utrudnieniem. Przepisy są takie, że jeśli następnego dnia market ma być zamknięty muszą posprzątać np mięso, sery itp z lodówek na sali sprzedażowej, zanieść na magazyn, a mogą to zrobić dopiero po zamknięciu sklepu, potem robią odwrotną procedurę, przed otwarciem. Muszą zostać dłużej i przyjść wcześniej.
    Natomiast jeśli chodzi o Wigilię, to tak, chciałabym, żeby była wolna. Uważam, że lepiej by Wigilia była dniem wolnym, niż święto 3 Króli.
    Ile zdań tyle opinii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem że po tym co napisze to mnie zlinczujecie.. wypowiem się trochę na ten temat.. bo wiem co czują takie sprzedawczynie.. bo sama nią jestem... tylko akurat nie w markecie czy innym z żywnością.. gdybym to ja była prywaciarzem to ten dzień zrobiłam bym wolny;) aktualnie pracuje w sklepie zoo.. i to co dzieje sie w dniu wigilii to jakieś szaleństwo.. jak by nie mogli klienici zrobić zakupów np. dzień czy dwa przed wigilia.. tylko w dniu wigilii..
    Ja sama osobiście robię zakupy tydzień przed świętami.. wiadomo że mięso czy świeże owoce itp.. kupi się dzień przed..
    Najlepiej powiedzieć że nikt nikomu nie każe siedzieć w takiej pracy gdzie trzeba pracować w takie dni... żeby ją zmienić.. tylko gdzie szukac pracy jak jej nie ma???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się chce to się znajdzie inną. Ja sama też pracowałam w handlu i w wigilię nieraz w pracy byłam. Ale nie robiłam z tego jakiegoś problemu przecież to jest normalny dzień roboczy a nie żadne święto. No i przecież sklepy nie są pootwierane w ten dzień do 21 czy 22 jak normalnie, a maks do 14/15 więc tym bardziej nie mam pojęcia o co tym ludziom chodzi z tymi apelami

      Usuń
  7. Ja nie pracuje w handlu a wigilie mam pracujaca. Zyje. Czuje sie dobrze. Chce zostac w dimu biore urlop. Czesto nie mam czasu zrobic zakupow wczesniej ,bo rozne rzeczy sie dzieja ktorych przewidziec sie nie da. Staram sie, bo nie znosze tych tlumowi i tego szalu ale nie zawsze sie uda:/. Nie oszukujmy sie, nie tylko handel pracuje w te dni. Trzeba by bylo wszystko zamknac.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(