Nie wiem jak zacząć...
O MATKO!!!
w Dupach się matkom poprzewracało. Już nawet nie nawiązuję do rajstop, a samego faktu odzywania się w sieci.
Matka matce wilkiem - to jest to, co nasuwa mi się na język czytając komentarze. Oczywiście gdyby nie te nieszczęsne rajtuzy nie napisałabym tego posta. Dzięki temu wpisowi wiem też, że 100% komentujących TEN blog ma "traumę z dzieciństwa" odnośnie każdego pierdnięcia autorki. Współczucie zamienia się we współodczuwanie :)Wchodząc na tego bloga pobił mnie tekst "jesteś na najpopularniejszym blogu parentingowym w Polsce". Hmmm no jestem i co widzę? Podkręcę może teraz atmosferę, ale napis w stylu "jak nie myślisz tak jak ja to spadaj", "chcesz napisać, że nie mam racji, mam się zająć czym innym? szkoda fatygi - mamy moderację komentarzy". Państwo IDEALNI chyba nie wierzą w swoją idealność dopuszczając do wglądu tylko dobre dla nich informacje. No cóż. Więcej na tego bloga nie zajrzę, bo nie imponuje mi, no i jest skierowany wyłącznie dla matek, które wejdą w dupę po sam żołądek, by chwalić i być chwalone.
Gdzie nie padnie jakaś uwaga matek blogerek tam:
Do porzygania.
Do porzygania kolorowe komentarze, lub do przesady poniżające inne matki i rodziców. Już nie pouczające, a zupełnie wgniatające w ziemię.
Wystarczy rzucić post o karmieniu piersią, smoczku, mówieniu do dziecka i już wojna. Obserwując post "smoczkowy" fp babyono doszłam do wniosku że część matek to nieumiejące czytać ze zrozumieniem analfabetki, część to ociekające jadem żmije, czekające tylko aż będzie można inną matkę zdeptać i wbić w beton poniżając jej system wartości i wiarę w dobre macierzyństwo. Około 5% faktycznie odpowiada na zadane przez fp pytanie.
Słynny fp Doroty Zawadzkiej także porusza większe i mniejsze problemy. Matki rzucają się jak hiena na mięcho. Byle być na wierzchu. Śmieszy mnie już dobitnie, jak piszą takie bzdury, że ma ochotę się wcisnąć "reset" na kompie, a poparcia i podgrzania atmosfery przybywa.
O czym to świadczy?
Co z Tobą matko?
Mi wprawdzie zdarzało się ocenić sytuację, jednak nigdy nie rzucałam jadem w stronę innych matek.
Mieć SWOJE zdanie to nic złego. Jednak mieć SWOJE ODMIENNE ZDANIE i krytykowanie i poniżanie innych bo mają SWOJE to już wykroczenie. Wykroczenie psychiczne.
Jest wiosna, zaczerpnijcie świeżego powietrza, by internet nie wyssał wam reszty szarych komórek.
Pozdrawiam :)
Ja czasem , tak lubię sobie poczytać mało inteligentne wypociny co niektórych ludków. Jakoś tak stojąc z boku i patrząc na te kłótnie i wieszanie na sobie na wzajem psów ,cieszę się że nie udzielam się w takich kwestiach, bo i po co. Czasem , gdy coś mnie interesuje, a nie na siłę innych wychowywać, wmawiać im co jest dobre a co złe ...
OdpowiedzUsuńTutaj całkowita racja. To w sumie śmieszne jest :)
UsuńNigdy nie powiesiłabym psa na matce, która ma inny światopogląd niż ja. No chyba, że chodziłoby o bicie dzieci. Tutaj jestem nawet agresywna. Nie popieram i koniec kropka :P
Takie uroki internetu i sprawa nie tylko dotyczy matek, nie tylko dotyczy blogów etc. Zjawisko "krytykowania wszystkiego i wszystkich" jest wszechobecne. Ostatnio sama się nad tym zastanawiałam i doszłam do wniosku że po prostu ludzie w ten sposób się dowartościowują, jak wytkną komuś błąd, albo wykażą że tylko ich pogląd życiowy jest słuszny. Masz rację miec własne zdanie a wieszanie na kimś psów to dwie różne rzeczy. I to takie przykre że ludzie są tacy zawistni, że nie potrafią szerzyć dobra tylko same kłótnie:(
OdpowiedzUsuńO i jeszcze zapomniałam napisac że bardzo się tutaj pozmieniało:) ślicznie
OdpowiedzUsuńDzięki. Jeszcze dochodzę do nowego ładu, coś nie umiem złapać "TEGO" czegoś :)
UsuńCo do jadu czy podlizywania się to akurat na takich "najpopularniejszych blogach" jest tego najwięcej a wszystko to moim zdaniem jałowe dyskusje, na które szkoda czasu i nerwów, spokojnie można żyć OBOK tego ;) a Ci co w tym siedzą, no cóż, widocznie tego potrzebują, obrażać czy może być obrażani, nie wiem...
OdpowiedzUsuńNie wiem czasem co gorsze...jad czy podlizywanie się..
UsuńHejterzy są wszędzie.. niestety. Krytykują wszystko. Szczerze mówiąc.. przestałam rozmawiać z innymi matkami na placach zabaw. Rajstopki są w blogosferze a na placach zabaw ostatnio był temat przedszkoli i zajęć dodatkowych. Jak powiedziałam, że mój niespełna 3 letni syn nie chodzi na żadne to zostałam zlinczowana. Niestety ani jedna matka nie wpadła na to, żeby zapytać dlaczego, od razu zaczęły hejtować. Zgodzę się w 100 % z Tobą, w dupach się przewraca. Amen.
OdpowiedzUsuńZ jednej strony każdy ma prawo mieć swoje zdanie, choćby najbardziej absurdalne. No ale z drugiej to wcale nie znaczy, że TO zdanie jest ponad wszystkim, niestety niektórymi matkami kieruje ich własne widzimisie i uderza w inne matki. Przykre to, ale da się coś na to poradzić?
UsuńZgadzam się z tobą. Ale słów mi brak. Jeszcze moich myśli nie poukładałam, bo dopiero co przeczytałam, ten słynny post o rajstopach, nawet nie wiedziałam o co chodzi :) a wszędzie postów na ten temat pełno. Ja w przedszkolu, tez miałam rajstopki i co? i inne dzieci też chodziły w rajstopkach :)
OdpowiedzUsuńJa też chodziłam. Na starość nie chodzę, ale to dlatego, że wolę bez :)
Usuń