Przejdź do głównej zawartości

Uśmiech na każdą łzę.

Uśmiech.

Jak oznajmia, że "Wojtuś wstał", "Wojtuś zbudził" podczas krzyku "OOOOTÓÓÓŻŻŻŻ", gdy tylko otworzyły mu się oczy i chce wyjść z łóżeczka.

Iskry w oczach,

gdy uświadamia sobie, że będzie to piękny dzień, bo właśnie wstał, wszystkie zabawki na niego czekają, a mama lub tato w kuchni szykują mleko poranne.

Wojtek uśmiecha się cały czas. Nie ma okazji, która nie została obdarowana jego uśmiechem. Uśmiech jest wyjątkowy, szczery, promieniujący.

Z kilku obserwacji wiem, że nie wszystkie dzieci tak mają. Owszem, Wojtek się także złości, ale krótko. Gdybym miała wpleść procentowo jego "złą" minkę w rachunek dnia byłoby to może 5%.

Miłość. Wojtek wie co znaczy kochać. Oznajmia nam to bardzo często.

Podbiega, przytula i mówi tym swoim niszczycielsko-słodkim głosikiem :"Kocham Cię Mamusiu, bardzo".

"Moja Mamusia" "Mój tatuś" "Moja Babunia" - nie może bez nas się obejść. Ma to też swoje gorsze strony - Wojtek nie potrafi dłużej niż 3-4 minuty zająć się sobą SAM. Tylko sam :)

Za kilka dni Wojtek skończy 2 lata i 3 miesiące. Można z nim już spokojnie pogadać.
Uwielbia dzwonić do babci, odbierać telefon, domofon, lubi słyszeć czyjś głos w słuchawce. Nie do końca rozumie jeszcze, że przez telefon druga osoba nie widzi:)

Właśnie rozpoczęliśmy drugi tydzień urlopu, a jego uśmiech ładuje każdą moją komórkę, każdą rankę, każdy smutek, aż szkoda, że nie mogę tak zawsze sobie z nim być. . .

Komentarze

  1. Ojej:) Rozczuliłam się. Za taki uśmiech można znieśc wiele. Mądrze to wymyślone zostało:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(