Przejdź do głównej zawartości

4 powody dla których piszę

Każdy piszący - bloga, książkę, pamiętnik ma różne powody do pisania. Ja piszę odkąd pamiętam, niestety mój poprzedni blog skasowałam pod wpływem emocji i bardzo tego żałuję. Ponoć dane te (pisane) są nie do odzyskania nad czym ubolewam do dziś. Wracając do tematu, dlaczego piszę?



1. Po pierwsze dla siebie. Jest to dla mnie chwila, kiedy wyładowuję coś z siebie. Można zwrócić uwagę, że nie piszę regularnie. Piszę, gdy mam coś do przekazania, zapisania. Wyrażenia opinii.

2. Piszę dla Wojtka. Chcę, aby kiedyś mógł przeczytać co działo się w jego życiu. Najmłodsze lata to okres, który nie zostaje w pełni w pamięci dziecka. Sama chciałabym przeczytać zapiski mojej mamy, taki codziennik. Może znalazłabym kilka odpowiedzi na pytania, które mnie nurtują?

3. Piszę/ nie piszę pod publikę. Właściwie zdarza mi się, generalnie kiedy mam problem i oczekuję rad i podpowiedzi. Blog w takich momentach świetnie się sprawdza. Nie nazwałabym tego pisaniem pod publikę, ale też dzięki temu nie posiadam (przynajmniej nie wiadomo mi o tym) "hejterów", czy też przeciwników. Nie widzę sensu pisania bloga dla "ludzi", szczególnie, że jestem matką z własnego doświadczenia, nie szukam poklasku i nie przypinam sobie łatki blogerki. Po prostu gdzieśtam jestem w tym świecie bo sprawia mi to przyjemność

4. Samorealizacja, czyli autoterroryzm :) Rozwijamy się, każdego dnia zachwyca mnie co innego. Jeśli ktoś zwrócił uwagę nie od początku był to "Wojtkowy" blog. Wojtek jest większą częścią mojego życia i sprawia mi przyjemność pisanie o tym, co dotyczy jego i mnie. Częściej jest to wyrzucanie smutku, ale wolę w ten sposób niż w inny.

Dorzuciłabym jeszcze kilka powodów, dla których nie czytam samozwańczych najpopularniejszych blogów parentingowych i matek, które udowadniają, że ich czubek nosa jest najważniejszy mimo że wpychają go w mrowisko....Ale to w osobnym poście :D


Komentarze

  1. Piszę dokładnie z tych samych powodów i też "odkąd pamiętam" - fajnie, bo razem raźniej :). Pozdrawiam
    (i zapraszam "do siebie")

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja żałuję, że wyrzuciłam swoje zapiski ze szkolnych lat, dużo tego nie było ale jednak. Później parę razy zabierałam się do pisania, ale po poru tygodniach wszystko się rozmydlało.... Jednak wtedy nie było blogów , był zeszyt i długopis. Jak miło by się teraz powspominało. Nawet najgłupsze tamtejsze zapiski byłyby fantastyczne.
    Pisz! nie przerywaj!

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(