Przejdź do głównej zawartości

Chorowitość....

Dopadło nas:(

Najpierw chorobę do domu przyniósł M. Długo się trzymaliśmy, bo aż 3 dni, no ale niestety Wojtek od 2 dni w nocy był niespokojny. Zastanawiałam się, co znowu?!?! No i niestety tym razem nadal nie były to zęby a przeziębienie.

Wczoraj moja bezsenność nocna osiągnęła apogeum. Położyłam się spać o 23:00, upewniając się, że mój synuś wypluł smoka. Obudziły mnie głośne stęki Wojtka. Byłam przekonana, że jest co najmniej środek nocy, jednak zerknęłam na zegarek i dochodziła 00:00. Cudem jest, że udało mi się zasnąć i zbudzić się w ciągu jednej godziny. Od godziny "zero" pobudki były już co 15 minut. Idąc do Wojtka pokoju wręcz sunęłam po ścianach.

To Wojtek przyzwyczaił mnie do tego, że śpi sobie grzecznie od 19:00 do 5:00 rano. Teraz za wszelką cenę chce mnie od swojego postanowienia odsunąć. O godzinie 4:10, kiedy sunęłam powoli do niego poprawić mu pościel, poduchę, dać smoka, powiedzieć, żeby spał... włączyłam przy okazji czajnik i zrobiłam sobie herbatę. Nastawiłam sobie budzik na 5:00 żeby Wojtka nakarmić i poszłam spać. O dziwo Wojtek nie obudził się już (co podejrzewałam) i sama obudziłam go na poranną butlę. Swoją drogą mogłam pozwolić mu spać, jednak rozwaliłoby to nam cały plan karmienia w dzień.

O 7 rano zbudził się nasz księciu. Nad głową z elektronicznej niani wyłoniło się radosne, wyspane, rześkie "tatatatat, babababa, dabata".

Mnie zaczyna przeziębienie przygniatać do ziemi.

Życzcie mi dobrej nocy.

Komentarze

  1. Taki czas chorób, ale to też napewno przejdzie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, nie ciekawie... zdrówka życze zatem! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj a dlaczego brak butli o 5 rozwaliłby dzienny plan karmienia? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponieważ jak Wojtek ma wszystko "rutynowo" podane to lepiej mu się funkcjonuje.

      Nasze karmienie wygląda tak:

      5:00 butla
      10:00 butla
      13:00 obiadek (słoiczek)
      17:00 podwieczorek
      19:30 butla

      Jak mu się cokolwiek przesuwa jest niechętny do jedzenia i marudny. No niestety tak już ma;)

      Usuń
  4. no to na pewno lepiej jak wszystko jest o czasie :) ale nie wyobrażam sobie nastawiać budzika aby dać butlę jak mnie dziecko samo na to nie obudzi hehe ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle właśnie się budzi sam, ale jak mam w dniu zaplanowaną np. rehabilitację to nie może być rozjazdu :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

Retrospekcja świąteczna czyli druga gwiazdka Wojtka ;)

2012... Dziś opowiem wam powiastkę Jak mój Wojciech spędził gwiazdkę. Mimo że był jeszcze mały, Spędził z nami wieczór cały. Pierwsze święta w większym gronie, W swej anielskości najlepszej odsłonie. Były Kolędy, była choinka Na sam jej widok wesoła minka. Było na stole potraw ze dwieście, Opłatki, pierogi i ryby w cieście. Wojtek niestety na mlecznej diecie, Nie pije maluch barszczyku przecie, Za to w te święta które tuż tuż Skubnie co nieco ze stołu już. Drugie to święta będą wspaniałe, Z synkiem który rozjaśnia me dni, Bo każdy dzień z nim spędzam wytrwale I cieszę się z każdych danych mi chwil. A po wieczerzy, choinka zabłyśnie, Rozjaśni tego wieczoru moc, Gwiazdeczka z prezentem przez komin się wciśnie I schowa podarki głęboko pod koc. My te prezenty spod koca wyjmiemy Zajmując w międzyczas Wojtkowe myśli, Wszystkie prezenty pod drzewko kładziemy, By mógł pomyśleć, że czar się ziścił. Nie mogę doczekać się tej radości, Tych wspólnych chwil tak pełnych

Podyskutujmy...o rumorze w kościele :)

Ostatnio skacząc po różnych stronkach na facebooku w oczy wpadł mi pewien "post", "prośba", czy nawet nazwę to "żal". Posta napisała dość młoda osoba, szacuję ją osobiście na około 19-20 lat. Pozwolę sobie zacytować treść posta: "DRODZY RODZICE! Kiedy wchodzę do Kościoła, zauważam, że przychodzą rodzice z małymi dziećmi. W trakcie odprawiania mszy słyszę ich płacz, krzyk, a nawet piskliwe wrzaski na cały budynek. Wg mnie takie dzieci nie rozumieją, co się w Kościele dzieje. Również nie potrafią zachować się jak inni. Rodzice się modlą, a dziecko nagle płacze. Nawet przez to nie można zwrócić uwagi ani na Ewangelię, ani na kazania. Często matki wychodzą z pociechami, aby innym nie przeszkadzały, i więcej z nimi nie wracają. Około roczne dzieci zaczynają interesować się światem – to naturalne z ich strony. Ale, gdy są brane do Kościoła – są dręczone przez rodziców. Jest to niemal brak wyobraźni! Jak można wprowadzać takie dziecko, jak jeszcze

o małym aniołku

3-go kwietnia do nieba poleciał mały aniołek. Malutka Madzia. Córeczka Chrzestnej Wojtusia. Urodziła się o wiele za wcześnie, mimo to walczyła dzielnie cały tydzień i zdążyła ucieszyć niejedno serce. Wierzę, że znalazła już Kubusia w TAMTEJ krainie i bawią się razem... Takie rzeczy nie powinny spotykać rodziców :(