Sączyłam pyszne shandy przyrządzone przez mojego męża. Cały ten pyszny trunek a właściwie jego połowa starczyła mi na całą sylwestrową zabawę. Jajka z wkładem musztardowo-cebylowym zagryzałam pysznym sushi zdobytym sprytnie przez moją mamę od mojego młodszego brata - z zamiłowania kucharza rodzinnego. Do tego sałatka warzywna mojej mamy i moja sałatka kebabowa. W tle utwory naprzemiennie puszczane z TV - TVP2 i Polsat. Wojtek w tym czasie uraczył nas błogim snem...
Puszczanie petard przed samą godziną "ZERO" zawsze było bardzo modne. Zwykle już tydzień przed, dzień przed, kilka godzin przed i tak do samej 24:00 co chwilę coś. Każdy kolejny huk i wybuch przyprawiał mnie o nerwa i strach przed obudzeniem Wojtka. Bałam się, że nie byłoby to zwykłe przebudzenie, a histeryczne przebudzenie się ze strachem (w skrócie - pół godziny bujania i usypiania).
Ku naszemu zdziwieniu Wojtka nie obchodziły małe wybuchy na dworze, no ale jeszcze nie doszliśmy do sedna wieczoru, na który czekałam z gęsią skórką. Nie z zachwytu... ze strachu!
Zaczęło się - z elektroniczną nianią w rękach sterczeliśmy w kuchennym oknie na naszym 4-tym piętrze. Widok był odpowiedni. Szyby dudniły, niebo błyskało. Pierwszy raz chciałam, by fajerwerki trwały tą jedną minutę. Walka osiedlowych sąsiadów na najlepsze petardy, na najlepszy pomysł jej odpalenia - uważam, że odpalanie petardy z kosza na śmieci nie jest dobrym pomysłem. Również odpalenie petardy i rzucanie jej w kierunku ulicy obok parkingu. Ostatecznie puszczanie petard z balkonu, lub z podwórka w stronę blokowisk. Przeżyliśmy! Nerwowo patrząc na nianię w prawym ręku nie zaobserwowałam żadnej reakcji. Nie dowierzając poszłam do jego pokoiku a on smacznie spał. Nie ruszył go ten armagedon za oknem. Mam złote dziecko. Dlaczego więc jak cichutko uchylam drzwi żeby zajrzeć czy się nie odkrył to często się rozbudza?
Jak znajdziesz odpowiedź na pytanie w ostatnim zdaniu daj znać...też mnie to zastanawia po Sylwestrowej nocy.
OdpowiedzUsuńHmm interesujące pytanie, aż sama zaczęłam się zastanawiać ;P
OdpowiedzUsuńTak pytanie bardzo istotne. U nas było tak samo :)
OdpowiedzUsuńhaha i ja też się nad tym zastanawiam ;) to już nasz drugi sylwester z Martynką całkowicie przez nią przespany bez żadnej pobudki, a gdy na co dzień tylko cichutko zaglądam do jej pokoju od razu oczy otwiera i do mnie gada ;)
OdpowiedzUsuńKochana więc może musisz to robić głośniej? :) hihihi :)
OdpowiedzUsuńMój młody kociak też miał wyjebane, a ciotka panikowałą że się będzie bał, że może coś na uspokojenie, a tu proszę.
OdpowiedzUsuńJa się boję w ogóle wychodzić w ten czas, tyle się naczytałam o przypadkowych ludziach którzy oberwali petardą, a wokół masa i niedopałków, leży i czeka, aż ktoś posprząta? Brrr.
Szczęśliwszego nowego roku:)
OdpowiedzUsuńnasz też spał jak mops:) a baliśmy sie,że będzie płakał wybudzony, a tu niespodzianka!
OdpowiedzUsuńSZczęśliwego NOwego Roku !