Przejdź do głównej zawartości

[*] [*] Kubusiu...

Dziś mijają dwa lata, jak nie ma Kubusia. Co czuję? Cały czas żal, smutek, pustkę. Zabrano mi kogoś, na kogo czekałam, kogo kochałam. To cząstka mnie wyrwana siłą, która nigdy już nie wróci.

Gdyby wszystko było inaczej - dziś dmuchałby swoje dwie świeczki na torcie. Byłabym inną osobą, możliwe, że wesołą, beztroską, zwariowaną, taką jak kiedyś.

Każdy byłby inny dziś, jeśli tego dnia, tego zdarzenia by nie było. Moja mama, tato, teściowa, teść i mąż. Wszyscy byliby dziś na swój sposób inni.

Podejście znajomych byłoby inne, przyjaciele, o których myślałam, że są nimi naprawdę trwaliby przy naszym boku nadal. Znajomi z którymi zbliżyłam się przez ten czas nie byliby bliscy.

Mimo wszystko - poświęciłabym wiele, by dziś nie świętować rocznicy odejścia.

Czasami wydaje mi się, że bliscy nie akceptują teraźniejszej "mnie". Czekają wciąż, aż wróci tamta osoba... wymagają, proszą, oczekują... czy tak jest? A jak tamta osoba już nigdy nie wróci to co wtedy?


Komentarze

  1. Przykro mi. I nie dziwię się, że takie masz nadal odczucia.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moj synek też Kubuś 14 grudnia tamtego roku obchodziłby dwa latka...doskonale wiem co czujesz i choć jest teraz z nami półroczna Julka która daje ogrom szczęścia, nikt nigdy nie wymaże mojego słoneczka z mojego serca i pamięci.To ból którego nie da się opisać, to strata której nie da się odzyskać.Tamten dzień porodu i strata synka boli do dziś i będzie boleć zawsze...to najsmutniejsze co może przytrafić się matce. Łączę się z Tobą w bólu...

    OdpowiedzUsuń
  3. Twoja, wasza historia jest bardzo smutna... współczuję bardzo...

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo wspolczuje, nie jestem sobie w stanie wyobrazic co czujesz. Wasz malenki Aniolek napewno patrzy na Was z nieba i opiekuje sie Wami.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochana dojdziesz do siebie bo czas leczy rany smutne to ale prawdziwe na razie jeszcze za mało go upłynęło wspieram cię całym serduchem pozdrawiam Aneta

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem tu, przytulam i wspieram na odległość.

    Maciejka

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

o polityce...

Muszę...muszę to tu umieścić. Podziwiam wenę i lubię...lubię :) Jarek “planik” ten wymyślił, z "doradcami" go uściślił, by w Smoleńsku, na złość Ruskim, zrobić show, by wygrać z Tuskiem. Żeby zaś przyćmić Tuska wizytę, nakazał wysłać tam kraju elitę, Antek - spec od lotów “tutkiem”, zameldował, wszak ze “smutkiem”, że pociągiem tam pojedzie, by zapobiec wszelkiej biedzie. Czyżby wcześniej miał “widzenie” i “przewidział” to zdarzenie ? !!!! Nim samolot wystartował, Lesiu długo się pakował, bo tak w kaczym jest zwyczaju, że “niech inni poczekają”. No i w końcu tak się stało, że mu czasu brakowało. Więc w pośpiechu, z opóźnieniem, ścigając się z własnym cieniem, na lotnisko Kaczor bieży. Coś tam kwaknął na tych z wieży, bo z tej wieży ostrzegano : “Nad Smoleńskiem mgła od rana !” Choć kapitan coś pyskował, to go zwierzchnik obsztorcował, że ma lecieć teraz, rano, bo im taki rozkaz dano. Gdyby lecieć nie zechcieli, to by z pracy "wylecieli" . Gdy ...

żuczek gnojnik

Za kamykiem, za kwiatami, za klombikiem, za traw źdźbłami Szedł żuk gnojnik gnój turlając Tupał głośno pieśń śpiewając. "Pracę ciężką mam na co dzień, nikt mi w niczym nie chce pomóc Tu przeszkoda, a tam korzeń" -żuk narzekał wymijając. Wnet na drodze stanął szerszeń chyżo żądłem w liściach szperał żuk w pośpiechu złapał żeń-szeń niczym szpadą nim przebierał Przed oczyma wymachiwał broniąc swej ognistej kuli Szerszeń w strachu uskakiwał liściem szałwii się otulił Szedł więc dalej dzielny żuczek Toczył kulę zwinnie, żwawo Minął studnię i pomniczek nagle stwierdził, że późnawo. cichy kącik szybko znalazł zasnął zanim zdjął buciki a tymczasem kulę gnoju skradły mu pasikoniki. Taka żuka praca żmudna zwana niegdyś syzyfową Kiedy żuczek się obudzi to utoczy kulę nową.

Zbiorowy ból dupy, czyli bazary w internecie.

Początki e-bazarów internetowych zapowiadały się naprawdę obiecująco. Będąc matką małego dziecka nie raz zerkałam na te ładne ciuszki wystawiane przez inne mamusie. W końcu wydały fortunę na swoje dziecko, dbały, przebierały, prały, więc chcą też posłać ciuch dalej. Ambaras tkwi w tym, że sprzedający chce sprzedać najlepiej po cenie zakupu, a kupujący chce kupić za darmo. Żadna nowość. Wiadomym jest, że sprzedając jakąś rzecz chcemy uzyskać za nią jak najwięcej pieniędzy, nie istotne, na jaki cel je później przeznaczymy. Kupując zaś pragniemy nabyć rzecz bardzo okazyjnie, jednocześnie trzymając w reku tzw. „perełkę” (o tym zaraz…). Co chcą kupować matki na e-bazarach? „Perełki” – czyli rzeczy najświeższej nowości, najlepiej wraz z metką, niedotykane, pachnące i niespotykane. Najlepiej z naszywką „ZARA” „ADIDAS” „NIKE” „H&M” „NEXT”, koniecznie z metką, aplikacją, co świadczy o tym, że nasze niemowlę czy dziecko będzie wyglądało stylowo i porządnie niemal za darmo (przynaj...