Przejdź do głównej zawartości

On your marks...get set...go!

Czym jest wyścig szczurów, jaki jest dyskomfortowy dla człowieka i co robi z ludzi nadmieniłam we wcześniejszym poście. Nie sądziłam jednak, że wszechogarniający 'rat race' muśnie me barki.
Po trzech miesiącach pracy zorientowałam się, że nie tylko ściany mają uszy, meble oczy, a ludzie po dwie osobowości. Ja zorientowałam się, że pracuję...w szczurolandzie!


Kim są szczury? 
Te szare "człowieki" tracą swoją osobowość, przyjmują firmowe barwy, podejrzliwy wzrok, cechy troszkę tropiciela kamikadze (tropi postępy innych i dąży po trupach do celu) i utożsamiają się z firmowym logo jakby to teraz od ich stylu szczurzego bycia zależało dobro firmy. Pracownik ideał prawda? Jednak czy to kolega/koleżanka ideał? Nie dla mnie.

Szczur Cię przytuli, omami, przejrzy i pokona.
Szczur Ci pomoże, doradzi i zdradzi.

Jak mało oporni ludzie zostają szczurami? Wystarczy, że zobaczą swoje wyniki pracy na tle swoich potencjalnych wrogów, wtedy ludzie skłonni do bycia szczurami korporacyjnymi szybko odłączą się od grupy podając miliony powodów.

Nie mylcie wyścigu szczurów z pracoholizmem. To nie ma nic wspólnego.

Kto wie, gdzie jest meta i co jest nagrodą? Obawiam się, że tego nie wie nikt...

Rat race trwa, a ja się przyglądam...przyglądam. . . .


Komentarze

  1. Tylko nie daj się wciągnąc. To tylko praca, ma byc środkiem do osiągnięcia celu a nie celem samym w sobie. Biedni są ci ludzie-szczury, przegrywają swoje życie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie myl pojęć. To, że ktoś wygląda Tobie na szczura nie znaczy, że nim jest. Są ludzie, którzy jednak patrzą tylko sobie na ręce, zajmują się swoją pracą i nie interesują ich wspólne rozmowy o przepisach na ciasto śliwkowe, którym zachwyca się reszta. Być może część pracowników ma większe aspiracje niż przygotowanie idealnej kruszonki do ciasta. To, że ktoś o takich pierdołach nie rozmawia znaczy tyle, że go to NIE INTERESUJE. Nie wszyscy potrzebują spędzać trzy/czwarte dnia w pracy na wymianie przepisów kulinarnych. Odłączanie się od tych rozmów to nic innego jak wybór nie brania udziału w bezsensownej paplaninie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hmmm a gdzie w tekście wątek o ciastach? Dziwny ten komentarz i to bez podpisu...

      Usuń
    2. "Uderz w stół..."

      aczkolwiek nie miałam pojęcia (ani na celu), że ktoś to odbierze osobiście:)

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Nie oceniaj.

      Udawanie to moja specjalność.
      Jak tylko odechce mi się udawać osobę silną emocjonalnie, wesołą i zadowoloną z życia będzie to widać.

      Usuń
    2. Osoby silnej akurat nie udajesz - jesteś taka. To taka mała pozytywna uwaga. Śledzę Twoje posty od jakiegoś czasu i serio, dziwię się, że jednak zebrałaś siły i na co dzień nie dajesz za wiele po sobie poznać. Wiem o tym, że to ciężkie bo też to przerabiam.
      Jednak mam nadzieję, że nie będziesz szufladkować osób, które za wszelką cenę nie dostosowują się do innych bo najzwyczajniej nie mają na to ochoty.

      Usuń

Prześlij komentarz

Witam :)
Włączyłam moderację komentarzy - by nie umknął mi żaden z nich. Obiecuję publikować wszystkie!
Komentarze są dla mnie bardzo cenne.
Chcesz żebym poczytała co u Ciebie? - daj znać:)

Chcesz zostawić nieprzemyślany, głupi pełny zawiści komentarz? - zastanów się...

Popularne posty z tego bloga

o polityce...

Muszę...muszę to tu umieścić. Podziwiam wenę i lubię...lubię :) Jarek “planik” ten wymyślił, z "doradcami" go uściślił, by w Smoleńsku, na złość Ruskim, zrobić show, by wygrać z Tuskiem. Żeby zaś przyćmić Tuska wizytę, nakazał wysłać tam kraju elitę, Antek - spec od lotów “tutkiem”, zameldował, wszak ze “smutkiem”, że pociągiem tam pojedzie, by zapobiec wszelkiej biedzie. Czyżby wcześniej miał “widzenie” i “przewidział” to zdarzenie ? !!!! Nim samolot wystartował, Lesiu długo się pakował, bo tak w kaczym jest zwyczaju, że “niech inni poczekają”. No i w końcu tak się stało, że mu czasu brakowało. Więc w pośpiechu, z opóźnieniem, ścigając się z własnym cieniem, na lotnisko Kaczor bieży. Coś tam kwaknął na tych z wieży, bo z tej wieży ostrzegano : “Nad Smoleńskiem mgła od rana !” Choć kapitan coś pyskował, to go zwierzchnik obsztorcował, że ma lecieć teraz, rano, bo im taki rozkaz dano. Gdyby lecieć nie zechcieli, to by z pracy "wylecieli" . Gdy ...

żuczek gnojnik

Za kamykiem, za kwiatami, za klombikiem, za traw źdźbłami Szedł żuk gnojnik gnój turlając Tupał głośno pieśń śpiewając. "Pracę ciężką mam na co dzień, nikt mi w niczym nie chce pomóc Tu przeszkoda, a tam korzeń" -żuk narzekał wymijając. Wnet na drodze stanął szerszeń chyżo żądłem w liściach szperał żuk w pośpiechu złapał żeń-szeń niczym szpadą nim przebierał Przed oczyma wymachiwał broniąc swej ognistej kuli Szerszeń w strachu uskakiwał liściem szałwii się otulił Szedł więc dalej dzielny żuczek Toczył kulę zwinnie, żwawo Minął studnię i pomniczek nagle stwierdził, że późnawo. cichy kącik szybko znalazł zasnął zanim zdjął buciki a tymczasem kulę gnoju skradły mu pasikoniki. Taka żuka praca żmudna zwana niegdyś syzyfową Kiedy żuczek się obudzi to utoczy kulę nową.

Zbiorowy ból dupy, czyli bazary w internecie.

Początki e-bazarów internetowych zapowiadały się naprawdę obiecująco. Będąc matką małego dziecka nie raz zerkałam na te ładne ciuszki wystawiane przez inne mamusie. W końcu wydały fortunę na swoje dziecko, dbały, przebierały, prały, więc chcą też posłać ciuch dalej. Ambaras tkwi w tym, że sprzedający chce sprzedać najlepiej po cenie zakupu, a kupujący chce kupić za darmo. Żadna nowość. Wiadomym jest, że sprzedając jakąś rzecz chcemy uzyskać za nią jak najwięcej pieniędzy, nie istotne, na jaki cel je później przeznaczymy. Kupując zaś pragniemy nabyć rzecz bardzo okazyjnie, jednocześnie trzymając w reku tzw. „perełkę” (o tym zaraz…). Co chcą kupować matki na e-bazarach? „Perełki” – czyli rzeczy najświeższej nowości, najlepiej wraz z metką, niedotykane, pachnące i niespotykane. Najlepiej z naszywką „ZARA” „ADIDAS” „NIKE” „H&M” „NEXT”, koniecznie z metką, aplikacją, co świadczy o tym, że nasze niemowlę czy dziecko będzie wyglądało stylowo i porządnie niemal za darmo (przynaj...