Są takie rzeczy, które robią się same w moim domku. Uwierzycie?
Kibel się sam czyści, kabina prysznicowa... kosmetyki na półce same się układają, nawet garnki w szafce. Hitem są ręczniki, one po prostu same składają się w prostokąty i wchodzą równo do szafki.
Kurze z dziwnych miejsc same wychodzą, na półce dawno nie leżały, bo im się chyba nie chce.
Skoro to wszystko w moim domu robi się samo, to pozostaje tylko leżeć. No i zgarnąć kilka docinek, że NIE WIDAĆ, że cokolwiek było robione w domu.
Tak krótko dziś, bo taka chwila zwątpienia mnie dopadła.
O widzę, ze u Ciebie dzień cudów;). U mnie też takie cuda, wszystko się "samo robi" :). Pozdrawiam ciepło i zapraszam "do siebie"
OdpowiedzUsuńJestem cudotwórczynią :)
UsuńSobota dniem porządków:) Co niektórych to pasowałoby zostawić w domu na miesiąc samych to by zobaczyli że jednak samo się nie robi, u mnie na szczęście mąż jak zostaje sam za granicą to wie, że gary same się nie pozmywają, jak podłogi się nie zamiecie z igieł to w końcu mrówki zbudują sobie z nich mrowisko, albo co lepsza grzyby w pokoju wyrosną no i czarny regał nagle zmienia kolor na szary. Może w ramach nauk przedmałżeńskich panowie musieliby prowadzić dom przez miesiąc, obowiązkowo z gotowaniem obiadów, bo jak ktoś nawet herbaty sobie nie robi to też potem cudów oczekuje. Mnie to zaraz krew zalewa jak ktoś nie potrafi docenić czyjejś pracy:/
OdpowiedzUsuńJuż tam kij z docenieniem, ale mój często zachowuje się jakby mojej pracy nie było WCALE. Nie ujmuję mu, on też sprząta, ale sprząta jak to nazywam = powierzchownie. Jego pracę zawsze widać, bo nie szoruje kibla, nie wyciąga kurzy zza światów tylko zwyczajnie pozbiera, poodkurza. No taką pracę zawsze widać. Czasami jednak mam wrażenie, że on żyje myślą, że gdyby on nie poodkurzał to przez tydzień nikt by tego nie zrobił. To że ja w środku tygodnia zanim wróci z pracy czasem przejadę odkurzaczem, to myśli pewnie, że to utrzymujący się efekt jego ostatniego dzieła :D
UsuńSkąd ja to znam :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo właśnie. To podobnie jak u mnie. Moj mąż wróci z pracy i zobaczy niepoodkurzany pokój i stwierdza, że nic nie robiłam. A mnie cholera b ierze, jak to słyszę. Bo obiad, który mu za chwilę podam, sam się zrobił, dziecko samo się bawiło, przebierało, jadlo, kąpało, usypialo. Pranie się samo powiesilo i wyprasowalo i wrocilo na miejsce do szafki.
OdpowiedzUsuń......
Faceci.... biedni, do pracy chodzą, wrócą, a tu niepoodkurzane. Zgroza.
o i tu ważny temat kolejny - PRACA. Mąż pracuje, jest przecież zmęczony. A ja również pracuję, ale jak mam być zmęczona skoro to biurowa praca? Idę na 6 codziennie do pracy "usiąść". Więc co ja wiem o zmęczeniu? :)
UsuńGłowa do góry u mnie też dokładnie te same rzeczy i jeszcze parę innych robią się same, a ja leżę :)
OdpowiedzUsuńprzed chwilą sobie pomyślałam "przejadę się ze ścierą po podłodze". Szybko sprowadziłam się na ziemię. M wyszedł na imprezkę, wróci późno a do rana nic nie będzie widać. :)
UsuńO to, to, to.... nie żebym Cię buntowała, ale skoro tylko leżysz....
Usuń